WSPOMNIENIE- jak bawiliśmy się w karnawale pięć i cztery lata temu
W 2013 roku bawiliśmy się … jak w latach 70-tych
W 2014 roku na zakończenie karnawału wszystkie Ondraszki przyszły… na ostry dyżur
W 2013 roku bawiliśmy się … jak w latach 70-tych
W 2014 roku na zakończenie karnawału wszystkie Ondraszki przyszły… na ostry dyżur
Rozpoczęcie sezonu 2019 tradycyjnie odbyło się na campingu w Osieku. Niestety pogoda nie była tak łaskawa, jak rok temu, pomimo tego przyjechało 19 załóg i 10 przyjaciół Klubu Ondraszek. W piątkowy wieczór deszcz nie przeszkodził w udanej zabawie w hotelowej restauracji. Tańczącym przygrywał jak zwykle żywiołowy DJ Virus.
W czasie zabawy odbył się zaległy „Konkurs nalewek 2018”. W zawodach wzięło udział 15 trunków własnej produkcji. Każdy z uczestników zabawy musiał spróbować i ocenić wyrób w skali 1-5. Przygotowano 3 statuetki dla zwycięskich nalewek. Jak widać testowanie alkoholi wprawiło uczestniczki w doskonały nastrój…
Nieprzekupna komisja w składzie Marek i Krzysztof podliczyła głosy i wybrała troje zwycięzców : I miejsce zdobyła nalewka Beaty i Krzysztofa (nowi członkowie Ondraszka, gratulujemy!), II miejsce otrzymała nalewka Zbyszka (po raz drugi druga :) i III miejsce przypadło nalewce Józka. Producenci najlepszych trunków otrzymali pamiątkowe nagrody.
W sobotę od rana świeciło piękne słońce, które sprzyjało przejażdżkom rowerowym czy leniuchowaniu na słońcu. Wczesnym popołudniem odbyło się wspólne smażenie ondraszkowej kaszanki. Zgodnie z tradycją nowe camperowe nabytki zostały poświęcone. Uroczystość poprzedził przejazd Ekscelencji zabytkową corvettą…
Tym razem camper Beatki i Krzyśka, Józka, Bogusi i Marka oraz Agnieszki i Józka zostały mocno skropione szampanem z życzeniami „zawsze szczęśliwych wojaży”.
Duże zainteresowanie wśród zgromadzonych wzbudził nowy fason obuwia Jego Ekscelencji oraz przyboczny chórek.
Sobotni wieczór zakończył się tańcami na trawi, później w hotelowej kręgielni.
Niestety niedzielna aura nie pozwoliła na tradycyjne zakończenie wiosennego zlotu przy wspólnym stole. Rozpoczął się okres deszczowy, co prawda długo oczekiwany szkoda, że na zlocie. Miejmy nadzieję, że na III Rajdzie Ondraszka aura będzie nam sprzyjała, jak poprzednio. Do zobaczenia nad Soliną, Zwierzyńcu lub Wólce Nadbużnej!
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że zmarł długoletni, choć nie praktykujący Kolega karawaningowy z klubu ONDRASZEK śp. Franciszek Śleziona.
Pogrzeb odbędzie się w sobotę 1. maja 2021 r. o godz. 11.00 w Wilkowicach.
W imieniu całej Ondraszkowej Braci Rodzinie Zmarłego składamy najszczersze kondolencje.
Rozpoczęcie sezonu 2021 odbyło się w Cieszynie na Campingu Pod Czarnym Bocianem (gwarowo pod hajstrą), trwało tylko dwa dni 8. i 9. maja 2021. A wszystko z powodu obostrzeń covidowych, dopiero od soboty mogliśmy wjechać na camping.
Tym razem poznaliśmy przesympatyczną, całą kadrę zarządzającą campingiem tj. Agnieszkę, Mariusza i Misię Cholewik oraz Magdę i Jacka Lipka.
Zjechało się 19 załóg klubu Ondraszek, prawie wszyscy zaszczepieni więc czuliśmy się bezpiecznie tym bardziej, że na świeżym powietrzu.
Sobota była chłodna, ale w końcu się spotkaliśmy (widać, że nam tego bardzo brakowało), a poza tym było parę atrakcji:
– Renia rozdała ostatni numer magazynu CIESZYŃSKIE NA OBCASACH. Kto go nie dostał, może przeczytać o caravaningu i nie tylko na stronie https://cieszynskienaobcasach.pl/caravaning-w-drodze-do-marzen/. Wkrótce będzie również dostępny artykuł/wywiad o cieszyńskim campingu,
– na obiad była serwowana ondraszkowa kaszanka z grilla,
– odbył się chrzest sześciu ondraszkowych kamperów (nowych nabytków), gospodynie częstowały pysznościami, gospodarze polewali ….,
– chrzciny tak się spodobały innych camperowiczom stacjonującym na campingu, że przy okazji został poświęcony szampanem WIELKI Mercedes i przyczepa tyskiej grupy,
– do grupy „nadającej imię nowym pojazdom” wkroczyły elementy ludowe, które już na stałe zamienią habity na stroje góralskie,
– kolację uzupełnił nam klub w postaci słynnych CIESZYŃSKICH KANAPEK.
Niedziela powitała nas upalną, lipcową pogodą.
Tradycyjne spotkanie przy wspólnym stole, tym razem odbyło się w reżimie sanitarnym. Na spotkaniu ustaliliśmy:
1.trasę V Rajdu Ondraszka od Kórnika do Gąsek. Adres II bazy w Borach Tucholskich może ulec zmianie (w pobliżu jest sprawdzone lepsze miejsce) – po ostatecznych ustaleniach będzie informacja. Zgłosiło się 12. chętnych załóg, niezdecydowani proszeni o potwierdzenie!
2.składki członkowskie (60 zł/załogi pracującej, 30 zł/załogi emeryckiej) w tym roku będą przeznaczone na zakup głośnika (zajmie się tym Jurek) oraz strojów góralskich (zajmie się tym Teresa).
3.Krzysiu podniósł sprawę upływu Jego kolejnej kadencji. Przez aklamację wszyscy przedłużyli Mu prezesowanie na następne lata.
4.zakończenie sezonu odbędzie się również w Cieszynie na Campingu Pod Czarnym Bocianem, początkiem października.
W niedzielę pojawiła się liczna kadra młodych Ondraszków, tak więc przekrój wieku klubowiczów był imponujący: od 4 tygodni do 93 lat!
Wszyscy wykorzystali pobyt w Cieszynie na maxa – camping jak zwykle zdał egzamin celująco! Nie dziwimy się, że jest non stop oblegany przez kamperowiczów. Dopiero późnym popołudniem rozjechaliśmy się do domów.
Zabawa Andrzejkowa 2019, która odbyła się w piątek 29 listopada na piętrze w Karczmie na Straconce, zgromadziła 50 Ondraszków i sympatyków klubu. Do tańca przygrywał jak zwykle DJ Virus, zabawa zakończyła się o drugiej w nocy.
W czasie zabawy odbył się konkurs nalewek, przetestowano 12 trunków własnej produkcji. Nad konkursem czuwał jak zwykle niezastąpiony Marek. Tym razem najwięcej punktów zdobył … żółciutki (wyróżniał się kolorem) ajerkoniak, dzieło Eli i Jacka. Drugą nagrodę zgarnęła Teresa nalewką z czarnej porzeczki, a trzecie miejsce przypadło mieszance aronii, porzeczki i maliny, było to dzieło Zbyszka. Zwycięscy zostali uhonorowani pięknymi statuetkami, jedna z wrażenia … stanęła na głowie.
Do konkursu fotografii tym razem stanęło 40 dzieł smartfonowych i profesjonalnych aparatów fotograficznych. Zacne jury w składzie Agnieszka, Ewa i Tomek oceniły nasze prace w kategorii fotografia z elementami ondraszka oraz najpiękniejszy krajobraz, natomiast uczestnicy zabawy wybrali foto publiczności. Nagrody ufundowała firma GOLIAT Magdy i Grzegorza Byliców (DZIĘKUJEMY), a wręczała je sama pani Senator, co znacznie podniosło rangę konkursu.
Zwycięskie fotografie:
1.W kategorii: fotografia z elementami Ondraszka
2.W kategorii: najpiękniejszy pejzaż
3.W kategorii: nagroda publiczności
Witamy na relacji z corocznego już IV Rajdu Ondraszka. Tym razem zgodnie postanowiliśmy zwiedzić przepiękne tereny północnej Polski.
Pierwszym etapem była wizyta na posiadłości jednego z naszych wieloletnich sympatyków Edka Nitki, któremu dziękujemy za okazaną gościnność. Trzeba powiedzieć, że cała działka naszego gospodarza leży na wyspie, którą z obu stron opływa rzeka Wda. Brzegiem tej wyspy jest jedno z najpiękniejszych i urozmaiconych jezior polskich, czyli Wdzydze. Już ten opis scenerii (dla tych,co nie byli) może być zapowiedzią miejsca rzadkiego uroku i tak jest w rzeczywistości.
Nasze dni w Borsku jak zawsze przebiegały aktywnie: w pierwszy dzień załogi zostały przywitane kolacją, na którą składał się sandacz z dodatkami. Popołudnie zakończyliśmy – a jakże by nie! – wspólną powitalną biesiadą wieczorną.
Przegnaliśmy towarzyszący nam od rana deszcz i wieczorem zamówiliśmy słoneczko. Więc jak to u Ondraszków – nie było lipy!
Kolejny dzień rozpoczął się wspólnym, rowerowym objazdem okolicy i poznaniem zakamarków pięknej linii brzegowej Wdzydzy, a w zatoce Gołuń odwiedziliśmy ulubioną miejscówkę wakacyjną Bogdana i Teresy. Urokliwe miejsce! – dojazd utajniony…- chyba że ktoś przekona Bogdana, aby zdradził jak tam dotrzeć kamperem – wspominał coś o 1 l wódki :).
Wieczór zakończyliśmy nocnymi Ondraszków gawędami przy dużej dawce śmiechu i umiarkowanej ilości różnych rozweselaczy. Zresztą wspólne wieczorne biesiady stały się naszym codziennym, sympatycznym obrządkiem…
Po porannej, męskiej (a więc wymagającej) wycieczce rowerowej przywitała nas Ondraszkowa ćma…
Potem było leniuchowanie i zajęcia w podgrupach, bo zaplanowany spływ kajakowy musieliśmy przełożyć, ze względu na niepewną i wietrzną pogodę.
Następny dzień rozpoczęliśmy od krótkiego wypadu rowerowego, ale główną atrakcją dnia był wreszcie spływ kajakami po Wdzie.
Spływ 10 załóg okazał się bardzo udany, wesoły i pełen wrażeń, chociaż nie obyło się bez sytuacji wymagających i niebezpiecznych. Na pewno wszyscy zapamiętamy wywrotkę Prezesa z żoną, która to – gdyby nie zimna woda, błoto i straty materialne, mogła być uznana za zaplanowany scenariusz dla urozmaicenia wycieczki. Znając rozmiar poświęcania się Prezesa, zakładamy, że dla podniesienia atrakcji jest gotowy, aby nawet zaliczyć wywrotkę do mulistego dna… :) .
Na szczęście potwierdziła się zasada, że w grupie jest siła i wszystko zakończyło się pomyślnie! Po wspólnym, gorącym obiedzie na campingu i wieczornym śpiewaniu poszliśmy grzecznie spać, aby rano po śniadaniu przemieścić się na kolejny etap do Chłapowa.
Na campingu Alexa, który położony jest na klifie, ustawiliśmy się wzdłuż jednej alejki, co robiło wrażenie nie tylko w poziomie…
Jak widać – zilustrowali nas nawet w Polskim Carawaningu…
Wszyscy byli urzeczeni pięknym widokiem na Bałtyk oraz ceną za pobyt. Jako klub carawaningowy na 4-gwiazdkowym campingu płaciliśmy tylko 50 zł/załogę/dobę i to z prądem! Siła Ondraszków!
Wieczorem odbyliśmy zbiorową sesję zachodu słońca i efekt był taki, że nawet kolega Piotrek K. zaczyna odczuwać piękno krajobrazu w Polsce, (a nie tylko Szwajcaria i Szwajcaria…:).
Rano po śniadaniu prawie wszyscy uczestnicy rajdu wyruszyli na półwysep Helski, wykorzystując różne środki transportu oraz odpowiednią dla własnych potrzeb logistykę. Zatem była grupa pieszo – kolejowa, rowerowo-kolejowa oraz wytrwała grupa rowerowa, która ”wypedałowała” prawie 90 km (choć w większości na elektrykach ;).
Ondraszki (grupa rowerowa) na molo w Juracie…
Wieczorem znów zachód słońca, który oczywiście był zupełnie inny niż dnia poprzedniego.
Nasz przenośno-przewoźny zakład produkcyjno-destylacyjny… :)
Kolejny dzień był wielkim wydarzeniem, ponieważ członkini naszego klubu zaprosiła wszystkich na świętowanie Jej okrągłych urodzin. Były udekorowane balonikami kampery, uroczyście i bogato zastawione stoły, muzyka, przemówienia i tańce.
Jednak największą atrakcją okazał się tort, który wyglądał tak niesamowicie, że żal było go jeść, a na dodatek smakował jeszcze lepiej… I tak co poniektórzy dzielnie dotrwali do północy.
W czwartek (Boże Ciało) podziękowaliśmy właścicielowi campingu za gościnę. Miło nam było usłyszeć, że mimo codziennych wieczornych biesiad, byliśmy świetnie zorganizowaną grupą caravaningową, po czym wyruszyliśmy do Sopotu na camping Metropolis.
Camping w Sopocie nie miał już tak urokliwego widoku, jak ten w Chłapowie. Jednak pobyt na nim upłynął w miłej atmosferze wieczornego, wspólnego biesiadowania i parogodzinnych wycieczek z przewodnikiem po Sopocie i Gdańsku.
Poranna grupa uderzeniowo-rozpoznawcza w akcji…
Kościół Świętej Brygidy – kolebki Solidarności z przepięknym Bursztynowym Ołtarzem.
Grand Hotel w Sopocie
Długi Targ w Gdańsku
Zakończenie IV Rajdu Ondraszków zbiegło się z prywatną uroczystością pary uczestników. Tak więc na biesiadzie oprócz podsumowań, był szampan, na życzenie muzyka i tańce. Wszyscy żałowali, że to już koniec wojaży. Ustalono, że w przyszłości Rajd Ondraszka należy przedłużyć przynajmniej o dwa dni, bo i tak 10 z 13 załóg nie zamierzało wrócić od razu do domu.
Aby zaspokoić ten niedosyt, zrodził się pomysł zorganizowania dodatkowego rajdu, we wrześniu tego roku, w promieniu 300 km od Bielska-Białej. Oczywiście w dalszym ciągu będziemy kontynuować nasze tradycyjne wyjazdy czerwcowe. Wstępna koncepcja na przyszłoroczny rajd już jest, ale oczekujemy na pomysły.
Z tego miejsca na koniec pragniemy podziękować wszystkim za udział, a Prezesowi za organizację i koordynację rajdu, Markowi (naszemu K-O-wcowi) za przygotowywanie tras rowerowych, koleżankom i kolegom za to, że wspólny stół obfitował w różnorodne wiktualia, Józkowi P. za dyżury przy grillu i nie tylko, Jackowi za przepyszny chleb domowy i frytki, Jurkowi C. i Józkowi Cz. za wspaniałe gulasze, a wszystkim za dużą dozę humoru i wzajemnej życzliwości.
Do zobaczenia na kolejnym, kamperowym szlaku!
Za nami udana zabawa w gronie 44 członków i sympatyków klubu ONDRASZEK. Po raz pierwszy oprawę muzyczno-świetlną zapewnił DJ VIRUS i wszystkim nam się bardzo spodobał.
Na zabawie odbył się zaległy konkurs nalewek 2017. Ocenie poddano 11 wyrobów. Niezawisła i nieprzekupna komisja w składzie Krzysiek i Marek dbała o prawidłowy przebieg rywalizacji.
Najwięcej punktów ( 82) zdobyła cytrynówka Krysi i Józka, drugie miejsce zajęła nalewka aroniowo-porzeczkowa Renaty i Zbyszka ( 76 pkt) a trzecie miejsce zdobyła pigwówka Teresy i Bogdana (71 pkt).
Trzy zwycięskie miejsca zostały uhonorowane pamiątkowymi medalami.
W galerii zamieszczono foto-relację – jak widać wszyscy doskonale się bawili, a magiczne światło dodawało nam uroku