WSPOMNIENIE- jak bawiliśmy się w karnawale pięć i cztery lata temu
W 2013 roku bawiliśmy się … jak w latach 70-tych
W 2014 roku na zakończenie karnawału wszystkie Ondraszki przyszły… na ostry dyżur
W 2013 roku bawiliśmy się … jak w latach 70-tych
W 2014 roku na zakończenie karnawału wszystkie Ondraszki przyszły… na ostry dyżur
Inauguracja sezonu caravaningowego odbyła się w weekend 22-24 kwietnia na campingu „Pod Czarnym Bocianem” w Cieszynie. Liczba załóg klubowych wahała się między 10 a 13 w zależności od dnia, ale niską frekwencję skutecznie podniosła grupa 6 kamperów z Czech, poznana podczas wcześniejszego pobytu Ondraszków w Dunajskiej Stredzie. Poznani Czesi to grupa wesołych i aktywnych podróżników, umilających czas śpiewem i muzyką na żywo lub zabawą (z dużym sławnym krecikiem na pierwszym planie).
Read More „Relacja z rozpoczęcia sezonu caravaningowego 2022”Witamy na relacji z corocznego już IV Rajdu Ondraszka. Tym razem zgodnie postanowiliśmy zwiedzić przepiękne tereny północnej Polski.
Pierwszym etapem była wizyta na posiadłości jednego z naszych wieloletnich sympatyków Edka Nitki, któremu dziękujemy za okazaną gościnność. Trzeba powiedzieć, że cała działka naszego gospodarza leży na wyspie, którą z obu stron opływa rzeka Wda. Brzegiem tej wyspy jest jedno z najpiękniejszych i urozmaiconych jezior polskich, czyli Wdzydze. Już ten opis scenerii (dla tych,co nie byli) może być zapowiedzią miejsca rzadkiego uroku i tak jest w rzeczywistości.
Nasze dni w Borsku jak zawsze przebiegały aktywnie: w pierwszy dzień załogi zostały przywitane kolacją, na którą składał się sandacz z dodatkami. Popołudnie zakończyliśmy – a jakże by nie! – wspólną powitalną biesiadą wieczorną.
Przegnaliśmy towarzyszący nam od rana deszcz i wieczorem zamówiliśmy słoneczko. Więc jak to u Ondraszków – nie było lipy!
Kolejny dzień rozpoczął się wspólnym, rowerowym objazdem okolicy i poznaniem zakamarków pięknej linii brzegowej Wdzydzy, a w zatoce Gołuń odwiedziliśmy ulubioną miejscówkę wakacyjną Bogdana i Teresy. Urokliwe miejsce! – dojazd utajniony…- chyba że ktoś przekona Bogdana, aby zdradził jak tam dotrzeć kamperem – wspominał coś o 1 l wódki :).
Wieczór zakończyliśmy nocnymi Ondraszków gawędami przy dużej dawce śmiechu i umiarkowanej ilości różnych rozweselaczy. Zresztą wspólne wieczorne biesiady stały się naszym codziennym, sympatycznym obrządkiem…
Po porannej, męskiej (a więc wymagającej) wycieczce rowerowej przywitała nas Ondraszkowa ćma…
Potem było leniuchowanie i zajęcia w podgrupach, bo zaplanowany spływ kajakowy musieliśmy przełożyć, ze względu na niepewną i wietrzną pogodę.
Następny dzień rozpoczęliśmy od krótkiego wypadu rowerowego, ale główną atrakcją dnia był wreszcie spływ kajakami po Wdzie.
Spływ 10 załóg okazał się bardzo udany, wesoły i pełen wrażeń, chociaż nie obyło się bez sytuacji wymagających i niebezpiecznych. Na pewno wszyscy zapamiętamy wywrotkę Prezesa z żoną, która to – gdyby nie zimna woda, błoto i straty materialne, mogła być uznana za zaplanowany scenariusz dla urozmaicenia wycieczki. Znając rozmiar poświęcania się Prezesa, zakładamy, że dla podniesienia atrakcji jest gotowy, aby nawet zaliczyć wywrotkę do mulistego dna… :) .
Na szczęście potwierdziła się zasada, że w grupie jest siła i wszystko zakończyło się pomyślnie! Po wspólnym, gorącym obiedzie na campingu i wieczornym śpiewaniu poszliśmy grzecznie spać, aby rano po śniadaniu przemieścić się na kolejny etap do Chłapowa.
Na campingu Alexa, który położony jest na klifie, ustawiliśmy się wzdłuż jednej alejki, co robiło wrażenie nie tylko w poziomie…
Jak widać – zilustrowali nas nawet w Polskim Carawaningu…
Wszyscy byli urzeczeni pięknym widokiem na Bałtyk oraz ceną za pobyt. Jako klub carawaningowy na 4-gwiazdkowym campingu płaciliśmy tylko 50 zł/załogę/dobę i to z prądem! Siła Ondraszków!
Wieczorem odbyliśmy zbiorową sesję zachodu słońca i efekt był taki, że nawet kolega Piotrek K. zaczyna odczuwać piękno krajobrazu w Polsce, (a nie tylko Szwajcaria i Szwajcaria…:).
Rano po śniadaniu prawie wszyscy uczestnicy rajdu wyruszyli na półwysep Helski, wykorzystując różne środki transportu oraz odpowiednią dla własnych potrzeb logistykę. Zatem była grupa pieszo – kolejowa, rowerowo-kolejowa oraz wytrwała grupa rowerowa, która ”wypedałowała” prawie 90 km (choć w większości na elektrykach ;).
Ondraszki (grupa rowerowa) na molo w Juracie…
Wieczorem znów zachód słońca, który oczywiście był zupełnie inny niż dnia poprzedniego.
Nasz przenośno-przewoźny zakład produkcyjno-destylacyjny… :)
Kolejny dzień był wielkim wydarzeniem, ponieważ członkini naszego klubu zaprosiła wszystkich na świętowanie Jej okrągłych urodzin. Były udekorowane balonikami kampery, uroczyście i bogato zastawione stoły, muzyka, przemówienia i tańce.
Jednak największą atrakcją okazał się tort, który wyglądał tak niesamowicie, że żal było go jeść, a na dodatek smakował jeszcze lepiej… I tak co poniektórzy dzielnie dotrwali do północy.
W czwartek (Boże Ciało) podziękowaliśmy właścicielowi campingu za gościnę. Miło nam było usłyszeć, że mimo codziennych wieczornych biesiad, byliśmy świetnie zorganizowaną grupą caravaningową, po czym wyruszyliśmy do Sopotu na camping Metropolis.
Camping w Sopocie nie miał już tak urokliwego widoku, jak ten w Chłapowie. Jednak pobyt na nim upłynął w miłej atmosferze wieczornego, wspólnego biesiadowania i parogodzinnych wycieczek z przewodnikiem po Sopocie i Gdańsku.
Poranna grupa uderzeniowo-rozpoznawcza w akcji…
Kościół Świętej Brygidy – kolebki Solidarności z przepięknym Bursztynowym Ołtarzem.
Grand Hotel w Sopocie
Długi Targ w Gdańsku
Zakończenie IV Rajdu Ondraszków zbiegło się z prywatną uroczystością pary uczestników. Tak więc na biesiadzie oprócz podsumowań, był szampan, na życzenie muzyka i tańce. Wszyscy żałowali, że to już koniec wojaży. Ustalono, że w przyszłości Rajd Ondraszka należy przedłużyć przynajmniej o dwa dni, bo i tak 10 z 13 załóg nie zamierzało wrócić od razu do domu.
Aby zaspokoić ten niedosyt, zrodził się pomysł zorganizowania dodatkowego rajdu, we wrześniu tego roku, w promieniu 300 km od Bielska-Białej. Oczywiście w dalszym ciągu będziemy kontynuować nasze tradycyjne wyjazdy czerwcowe. Wstępna koncepcja na przyszłoroczny rajd już jest, ale oczekujemy na pomysły.
Z tego miejsca na koniec pragniemy podziękować wszystkim za udział, a Prezesowi za organizację i koordynację rajdu, Markowi (naszemu K-O-wcowi) za przygotowywanie tras rowerowych, koleżankom i kolegom za to, że wspólny stół obfitował w różnorodne wiktualia, Józkowi P. za dyżury przy grillu i nie tylko, Jackowi za przepyszny chleb domowy i frytki, Jurkowi C. i Józkowi Cz. za wspaniałe gulasze, a wszystkim za dużą dozę humoru i wzajemnej życzliwości.
Do zobaczenia na kolejnym, kamperowym szlaku!
Etap I
W tym roku pomysłodawcą I etapu rajdu był Marek B, który wraz z żoną Wandą przygotował miejscówkę i całodniową wycieczkę autokarową z przewodnikiem po okolicy za co serdecznie dziękujemy. W czwartek zgodnie z programem przybyły na kamping w Miedzianej Górze koło Kielc wszystkie załogi i mając do dyspozycji cały plac ustawiły się w duży okrąg, tworząc miejsce na wspólny stół pośrodku. Następnego dnia liczna grupa rowerowa zaatakowała Muzeum H. Sienkiewicza w Oblęgorku, gdzie dodatkową atrakcją okazał się zlot zabytkowych mercedesów. Ewa i Mirek G. mieli nawet okazję porozmawiać z p. Anną Dziewanowską, prawnuczką H. Sienkiewicza. Po ciekawej i urozmaiconej wycieczce czekały nas jeszcze atrakcje sportowe w strefie kibica, którą z wielkim zaangażowaniem przygotował Jurek C. Kolejnego dnia odbyła się zaplanowana całodniowa wycieczka autokarowa z przewodnikiem. Zwiedziliśmy uznawaną za najpiękniejszą w Polsce Jaskinię Raj, Dwór Starostów Chęcińskich z przepięknymi ogrodami w stylu włoskim , skansen ziemi kieleckiej w Tokarni i na koniec zamek w Chęcinach (co prawda- tylko nieliczni). Wieczorem na pożegnanie I etapu zebraliśmy się przy wspólnym stole w tle obserwując mecze piłki nożnej. Nie zabrakło jednak nieprzewidzianej, ale bardzo interesującej ( szczególnie panów) atrakcji w postaci mobilnej wulkanizacji, która przybyła na wezwanie do usterki kampera Marka P.
Etap II
W niedzielne przedpołudnie przejechaliśmy na drugą miejscówkę, do Krutyńskiego Piecka w sercu Mazur. Miejsce przygotowane przez Marka P. okazało się prawdziwą perełką. Kamping kameralny, bardzo zadbany z sympatycznym właścicielem, a co najważniejsze – z przepięknymi widokami na Krutynię z możliwością pływania i plażowania. Bardzo dobrze, że zaplanowane były w tym miejscu 4 dni, które maksymalnie wykorzystaliśmy w czym pomogła nam ciepła słoneczna pogoda. Były poranne kąpiele i krótkie wycieczki rowerowe, były dłuższe trasy do Mikołajek , Rucianego Nidy (Galindia), Zgonu, Gałkowa, leśniczówki Pranie a nawet samochodem do Olsztyna. Nie zabrakło oczywiście wieczornych biesiad przy wspólnym stole, zwłaszcza tej najważniejszej z okazji urodzin Bogusia S. kiedy to przyrządzaliśmy w grupach duszonki, po degustacji których była muzyka i tańce. Równocześnie w czasie naszego pobytu odbywały się mecze piłkarskie i strefa kibica cieszyła się powodzeniem. W Krutyńskim Zapiecku odbyła się kultowa i tradycyjna atrakcja naszych rajdów czyli spływ kajakowy. Przepłynęliśmy 10 kajakami trasę z Cierzpięt do naszej bazy – odcinek ten uznawany jest za najpiękniejszy na Krutyni i faktycznie na wszystkich uczestnikach zrobił duże wrażenie.
Etap III
Po tak relaksującym i atrakcyjnym pobycie nadszedł czas na zmianę lokalizacji i przenieśliśmy się 80km na północ na kamping Rusałka do Węgorzewa. Przygotowaniem tego etapu rajdu zajęli się Teresa i Bogdan S., którzy zadbali o to, aby pobyt był urozmaicony. Staliśmy na terenie tuż przy brzegu jeziora Święcajty, co wielu uczestników Rajdu wykorzystało do uprawiania rożnego rodzaju sportów wodnych oraz dokumentowania okoliczności przyrody. Poza tym były wycieczki rowerowe o charakterze krajobrazowo-historycznym do Mariny w Węgorzewie oraz do poniemieckich bunkrów w Mamerkach. Nie zabrakło niezaplanowanych atrakcji w postaci złapania kapcia przez p. prezesową i pokazu sztuki naprawy przez naszą ekipę mechaników rowerowych. Ze względu na prognozowane na niedzielę opady deszczu postanowiliśmy skrócić rajd o jeden dzień. W związku z tym w piątkowy wieczór odbyło się podsumowanie VIII rajdu, przygotowane przez Iwonę S. w formie zabawowo-quizowej. Było bardzo wesoło i sympatycznie z konkluzją udanego pod każdym względem kolejnego Ondraszkowego Rajdu. Niestety późnym wieczorem dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci naszego carawaningowca z Kaszub Edka N., co momentalnie wpłynęło na zmianę nastroju i pogrążenie się w zadumie przez niektórych.
Reasumując – dziękujemy wszystkim za przybycie i stworzenie przyjemnej atmosfery. Szczególne podziękowania dla osób, które w mniejszym, bądź większym stopniu zadbały o to, aby pobyt upłynął nam sprawnie, ciekawie i bezkonfliktowo. Zachęcamy nowych klubowiczów do angażowania się przyszłoroczny Rajd zarówno pod względem organizacji, jak również pomysłów.
Tegoroczne zakończenie sezonu odbyło się na przełomie września i października na campingu w Ojcowie, który mieliśmy do własnej dyspozycji.
Nasza Polana Podzamcze 66, 32-045 Sułoszowa, www.naszapolana.com.pl
tel. 512 302 122
Po raz pierwszy zlot trwał od czwartku do niedzieli czyli o jeden dzień dłużej niż zazwyczaj i wzięło w nim udział 16 załóg Ondraszkowych oraz 4 załogi nowe. Po zainstalowaniu sprzętów czwartkowe popołudnie upłynęło na poznawaniu nowego miejsca. Część grupy poszła na spacer do Maczugi Herkulesa i Zamku w Pieskowej Skale, a pozostali biesiadowali na campingu. Wieczorem czas upłynął przy wspólnym ognisku z muzyką w tle, którą serwował nam niezastąpiony Jurek C. – oczywiście wykorzystując klubowy sprzęt nagłaśniający. Niestety nawet żar ognia nie był w stanie nas wystarczająco rozgrzać, więc dalsza część zabawy odbyła się w świetnie przygotowanej przez Jacka M. i Jurka C. ogrzewanej „świetlicy” czyli przedsionkach camperowych. Dziękujemy bardzo pomysłodawcom i wykonawcom za udostępnienie nam swoich sprzętów do przetrwania zimnych wieczorów w czasie tego zlotu w miłej i zabawnej, a co najważniejsze!- ciepłej atmosferze.
Kolejny dzień przyniósł jeszcze gorszą pogodę, bo do niezbyt wysokich temperatur dołączył drobny deszczyk. Zatem wycieczka rowerowa została zamieniona na spacer pod parasolami do Zamku, gdzie po zwiedzaniu udaliśmy się na obiad do restauracji w klimatycznym wnętrzu obiektu. Po powrocie odbyło się wspólne pieczenie kaszanki i biesiada w campingowej wiacie, a później w klimatycznej „świetlicy” Jacka i Jurka.
Najwięcej różnorodnych atrakcji miało miejsce w sobotę. Do południa część grupy wyruszyła na wycieczkę rowerową po okolicy, a część obierała ziemniaki lub przygotowywała tarciznę na placki ziemniaczane. Równocześnie prezes wraz ze skarbniczką czuwali nad zorganizowaniem i przebiegiem konkursu fotograficznego. Tradycja smażenia placków rozpoczęła się ok 13.00 i po raz pierwszy patelnia była obsługiwana zaledwie przez 2 dwuosobowe grupy; najpierw męską w składzie Józek P. i Sławek S., a następnie damską czyli Irenka C. i Basia K. Placki wyszły wyśmienite! – za co serdecznie dziękujemy obsłudze
patelni oraz wszystkim, którzy się do tego przyczynili. Dodatkowe podziękowania
należą się naszemu niezłomnemu Józiowi P. za transport i dbanie o naszą kultową
patelnię, której żywot prawdopodobnie dobiega końca.
Smażenie placków i ich konsumpcję urozmaicał konkurs zdjęć oraz związane z tym głosowanie na swoich faworytów. W tym roku po raz pierwszy wszyscy uczestnicy zlotu, a nawet gospodarze campingu i dzieci w wieku szkolnym mogli typować po jednym najładniejszym zdjęciu w każdej z trzech kategorii.Wybór był bardzo trudny nie tylko ze względu na dużą liczbę zdjęć, ale przede wszystkim na to, że zdjęcia były różnorodne, ciekawe i bardzo dobrze zrobione. Najbardziej było to widać w dwóch pierwszych kategoriach, gdzie każde zdjęcie dostało przynajmniej jeden punkt. Ogłoszenie wyników nastąpiło tego samego dnia. W kategorii I „Pejzaż” po raz pierwszy mieliśmy remis. Tyle samo punktów uzyskało zdjęcie wyspy św. Stefana w Czarnogórze autorstwa Bogdana S. oraz zdjęcie Józka P. przedstawiające ognisko. W II kategorii „Sprzęt caravaningowy lub Klubowicz” zwyciężyło zdjęcie wykonane przez Ulę K., a w nowej III kategorii „Sytuacja niecodzienna” bezkonkurencyjnie wygrało znów zdjęcie Józka P. Wszyscy zwycięzcy otrzymali wielkie torby z super nagrodami, ufundowanymi jak zwykle przez Magdę i Grzegorza Byliców z firmy Goliat z Andrychowa, za co im ogromnie jesteśmy wdzięczni. Należy podkreślić postawę Józka P., który całą nagrodę w kategorii I oddał swojemu rywalowi. Późnym popołudniem nastąpiły tradycyjne chrzciny nowych kamperów i przyczep 3 załóg młodego pokolenia sympatyków caravaningu.
W niedzielę ze względu na pogodę zamieniliśmy wspólny stół, który zazwyczaj odbywał się w południe, na wspólne śniadanie w wiacie, po czym sprawnie rozjechaliśmy się do domów. Nie da się ukryć, że tegoroczne zakończenie sezonu zostało zdominowane przez pogodę, która pozbawiła nas kilku atrakcji i przyjemności. W związku z tym pojawił się postulat na przyszłość, aby w razie niesprzyjających prognoz pogody dokonywać zmian terminu zlotu.
Wszystkim uczestnikom Ondraszkowego zlotu w Ojcowie dziękujemy za przybycie, współudział w jego przebiegu a przede wszystkim za stworzenie miłej, wesołej atmosfery mimo niesprzyjających warunków pogodowych.
Do zobaczenia na kolejnej Ondraszkowej imprezie!!!:-)
Caravaningowy sezon 2023r Klubu Ondraszków dobiegł końca. Na zlot, który odbył się w dniach 21-24 września w Niedzicy na campingu Polana Sosny przybyło 21 załóg w tym 3 kampery zaprzyjaźnionych Czechów czyli Petra, Tomasa i Jury.
Czwartkowe słoneczne popołudnie upłynęło przede wszystkim na opowieściach o przebytych podróżach wakacyjnych oraz na wymianie poglądów i pomysłów wyjazdowych na najbliższy czas. Wszystko oczywiście odbywało się w czasie biesiadowania przy długim, wspólnym stole z grającą w tle polską muzyką. Było przyjemnie, wesoło a nawet tanecznie.
Następnego dnia aktywna i zwarta grupa rowerowa wyruszyła przed południem na trasę wokół Jeziora Czorsztyńskiego, a grupa „nierowerowa” zajęła się przygotowywaniem gulaszu, wylegiwaniem na słoneczku, spacerowaniem lub opieką nad wnukami. Każdy zatem spędzał czas według własnych potrzeb i możliwości i chyba był zadowolony.
Dwie grupy gulaszowe Jurka C. i Józka C. wywiązały się z zadania znakomicie. Gulasze różniły się smakiem, ale oba były wyśmienite i smakowały wszystkim uczestnikom zlotu. Szczególnie ochoczo konsumowała je ekipa rowerowa, bo przecież przejechała ponad 40 kilometrów. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tych pysznych dań.
Jak już wszyscy się posilili i zrelaksowali to przyszedł czas na tradycyjne Ondraszkowe chrzciny. Biskup ze swoją świtą odwiedził trzy sprzęty z nowymi załogami. Najpierw była to dawna przyczepa Prezesa, z obecnymi użytkownikami czyli Dawidem , Justyną i ich dziećmi, potem kamper naszych nowych członków Grażyny i Mirka, a na koniec sprzęt naszych „najświeższych” członków czyli Renaty i Marka. Wszyscy bawili się wesoło jak zawsze , śmiechu było mnóstwo i kolejny wieczór odnotowaliśmy jako bardzo udany.
W sobotę rano wyjechały dwie załogi i chyba „zabrały nam słoneczko”, bo zrobiło się wyraźnie chłodniej i zaczął padać deszcz. Spowodowało to zmianę planów. Na wycieczkę do Czerwonego Klasztoru wybrali się tylko najbardziej „wyrywne chłopy”, a pozostali załoganci skupili się na przygotowaniach tarcizny na placki ziemniaczane lub innych zajęciach w podgrupach. Około godziny 14 w wiacie campingowej Justyna K. rozpoczęła tradycyjne smażenie placków ziemniaczanych. Potem patelnia była obsługiwana przez zespoły męskie: najpierw w składzie Józek P. z Prezesem, a potem duet z poprzedniego roku czyli Józek P. i Sławek S. Nasi Czescy towarzysze również przygotowali poczęstunek w postaci zupy o oryginalnym smaku, ale przypominającej nasz kapuśniak. Wszystkim, którzy wzięli aktywny udział w przygotowaniu jak zawsze przepysznych placków i nie tylko, należą się podziękowania.
Dodatkowe podziękowania należą się naszemu niezłomnemu Józiowi P. za transport i dbanie o naszą kultową patelnię, która mimo upływu lat jeszcze daje radę.
Niestety z przyczyn obiektywnych nie odbył się Konkurs Fotograficzny i został on przeniesiony na Zabawę Andrzejkową w listopadzie.
Deszczowy niedzielny poranek nie zachęcał do pozostania dłużej i dość szybko camping zaczął pustoszeć. Najpierw trzy załogi wyruszyły w podróż na Sardynię, potem wyjechali Czesi, a następnie kolejni uczestnicy. Najbardziej wytrwali zostali i wzięli udział w zajęciach jogi. Zajęcia te z wielką pasją poprowadziła Ania, znajoma Ewy i Mirka, za co jesteśmy szczególnie wdzięczni.
Wszystkim uczestnikom Ondraszkowego zlotu dziękujemy za przybycie, współudział w jego przebiegu a przede wszystkim za stworzenie miłej i wesołej atmosfery.
Zachęcamy do obejrzenia filmiku-relacji z naszego zlotu, świetnie wykonanego przez Gabę i Mirka do obejrzenia pod adresem: https://youtu.be/9BwiMM92yVk?si=WtT5-WPjiW5UifC
Oczywiście pod filmem nie zapomnijcie zostawić łapkę w górę i subskrybować ten kanał.
Do zobaczenia na kolejnej Ondraszkowej imprezie!!!:-)
Zabawa Andrzejkowa 2019, która odbyła się w piątek 29 listopada na piętrze w Karczmie na Straconce, zgromadziła 50 Ondraszków i sympatyków klubu. Do tańca przygrywał jak zwykle DJ Virus, zabawa zakończyła się o drugiej w nocy.
W czasie zabawy odbył się konkurs nalewek, przetestowano 12 trunków własnej produkcji. Nad konkursem czuwał jak zwykle niezastąpiony Marek. Tym razem najwięcej punktów zdobył … żółciutki (wyróżniał się kolorem) ajerkoniak, dzieło Eli i Jacka. Drugą nagrodę zgarnęła Teresa nalewką z czarnej porzeczki, a trzecie miejsce przypadło mieszance aronii, porzeczki i maliny, było to dzieło Zbyszka. Zwycięscy zostali uhonorowani pięknymi statuetkami, jedna z wrażenia … stanęła na głowie.
Do konkursu fotografii tym razem stanęło 40 dzieł smartfonowych i profesjonalnych aparatów fotograficznych. Zacne jury w składzie Agnieszka, Ewa i Tomek oceniły nasze prace w kategorii fotografia z elementami ondraszka oraz najpiękniejszy krajobraz, natomiast uczestnicy zabawy wybrali foto publiczności. Nagrody ufundowała firma GOLIAT Magdy i Grzegorza Byliców (DZIĘKUJEMY), a wręczała je sama pani Senator, co znacznie podniosło rangę konkursu.
Zwycięskie fotografie:
1.W kategorii: fotografia z elementami Ondraszka
2.W kategorii: najpiękniejszy pejzaż
3.W kategorii: nagroda publiczności