Na tegoroczną zabawę „Andrzejkową” połączoną z II edycją konkursu nalewek przybyło 50 osób – sympatyków i członków klubu Ondraszek. Tradycyjnie imprezę naszą obsługiwał DJ Bartek. Do konkursu zgłoszono 14 nalewek a jury w osobach Marka i Sławka pilnowało sprawnego przebiegu konkursu.
Za najlepszą „nalewkę 2015” wybrano „wiśnię” produkcji Ani i Marka z Pszczyny. II miejsce zajęła nalewka z porzeczki Uli i Krzyśka, a III miejsce pigwa Haliny i Adama z teamu Jerzego. Zwycięzcy uhonorowani zostali pamiątkowymi medalami.
Wydaje się, że konkurs „nalewkowy” rozkręca się z roku na rok, co rodzi nadzieję, że przyszłoroczna zabawa z konkursem przyniesie jeszcze większą liczbę jej uczestników. Dziękujemy wszystkim za udział w tegorocznej edycji i do zobaczenia za rok!
W zakładce Galeria znajdziecie kilka fotek z imprezy Andrzejkowej oraz listopadowego wyjazdu do Mosonmagyaróvár na Węgrzech.
DNIA 22-02-2015 W WIEKU 84 LAT ZMARŁ NASZ KOLEGA KLUBOWY ANDRZEJ KAMIŃSKI. ZAPAMIĘTAMY GO JAKO ZAWSZE UŚMIECHNIĘTEGO I ŻYCZLIWEGO KOLEGĘ, KTÓRY BYŁ ZAKOCHANY W TURYSTYCE KARAWANINGOWEJ. POGRZEB NASZEGO KOLEGI ANDRZEJA ODBĘDZIE SIĘ W ŚRODĘ 25-02 W SZCZYRKU W KOŚCIELE ŚW JAKUBA – UL. KOLOROWA O GODZ 15:00.
Rozpoczęcie sezonu 2019 tradycyjnie odbyło się na campingu w Osieku. Niestety pogoda nie była tak łaskawa, jak rok temu, pomimo tego przyjechało 19 załóg i 10 przyjaciół Klubu Ondraszek. W piątkowy wieczór deszcz nie przeszkodził w udanej zabawie w hotelowej restauracji. Tańczącym przygrywał jak zwykle żywiołowy DJ Virus.
W czasie zabawy odbył się zaległy „Konkurs nalewek 2018”. W zawodach wzięło udział 15 trunków własnej produkcji. Każdy z uczestników zabawy musiał spróbować i ocenić wyrób w skali 1-5. Przygotowano 3 statuetki dla zwycięskich nalewek. Jak widać testowanie alkoholi wprawiło uczestniczki w doskonały nastrój…
Nieprzekupna komisja w składzie Marek i Krzysztof podliczyła głosy i wybrała troje zwycięzców : I miejsce zdobyła nalewka Beaty i Krzysztofa (nowi członkowie Ondraszka, gratulujemy!), II miejsce otrzymała nalewka Zbyszka (po raz drugi druga :) i III miejsce przypadło nalewce Józka. Producenci najlepszych trunków otrzymali pamiątkowe nagrody.
W sobotę od rana świeciło piękne słońce, które sprzyjało przejażdżkom rowerowym czy leniuchowaniu na słońcu. Wczesnym popołudniem odbyło się wspólne smażenie ondraszkowej kaszanki. Zgodnie z tradycją nowe camperowe nabytki zostały poświęcone. Uroczystość poprzedził przejazd Ekscelencji zabytkową corvettą…
Tym razem camper Beatki i Krzyśka, Józka, Bogusi i Marka oraz Agnieszki i Józka zostały mocno skropione szampanem z życzeniami „zawsze szczęśliwych wojaży”.
Duże zainteresowanie wśród zgromadzonych wzbudził nowy fason obuwia Jego Ekscelencji oraz przyboczny chórek.
Sobotni wieczór zakończył się tańcami na trawi, później w hotelowej kręgielni.
Niestety niedzielna aura nie pozwoliła na tradycyjne zakończenie wiosennego zlotu przy wspólnym stole. Rozpoczął się okres deszczowy, co prawda długo oczekiwany szkoda, że na zlocie. Miejmy nadzieję, że na III Rajdzie Ondraszka aura będzie nam sprzyjała, jak poprzednio. Do zobaczenia nad Soliną, Zwierzyńcu lub Wólce Nadbużnej!
I oto nadszedł czas na naszą relację z kolejnego tym razem już PIĄTEGO (mały jubileusz!) RajduOndraszkowego. Znów dopisaliście i ustaliliście nowe rekordy w kategorii:
1. największa liczba załóg (łącznie w rajdzie na różnych etapach wzięło udział 19 sprzętów), co za tym idzie:
2. największa liczba uczestników i sympatyków
3. najstarszy kamperowiec, który wziął udział w rajdzie: tu nasz Zenuś Zieliński jest nie do pobicia (93 lata!) – gratulacje!!! baaaaa… – nie tylko wziął udział w rajdzie, ale też w tańcach, zabawach, wycieczkach i biesiadach – oczywiście ze swoją nieodłączną i sympatyczną towarzyszką Basią.
I Etap KÓRNIK18 – 21.06.2021 r. Kórnik (pod Poznaniem) –z Bielska-Białej ok. 400 km, Camping Oaza Błonie, 62-035 Kórnik ul. Leśna 6, tel. +48 618 170 183, tel. +48 532 241 943, tel. 61 817 01 83
Nasz rajd w tym roku zaczęliśmy od miejscowości Kórnik pod Poznaniem na zielonym, trawiastym campingu należącym do miejscowego MOSiRu. Przyczółki Ondraszków dotarły na miejsce już w czwartek, a Ci co nie dotarli za dnia poprzedniego – jechali przez noc bądź zakładali obóz po drodze, aby być już od rana i nie uronić ani minuty/kropli* (*-niepotrzebne skreślić).
Camping jest położony tuż nad jeziorem Kórnickim i miejskim kąpieliskiem. Miało to znaczenie bo z powodu temperatur 33-35oC okroiliśmy wcześniej planowane zwiedzanie Poznania oraz Puszczykowa (Muzeum Arkadego Fiedlera) na rzecz poznawania pobliskiej plaży i kojących plusków w wodzie. Poza tym przyleciały bociany do Państwa Sromków – Juniorów (Teresa i Boguś – gratulacje!), a pojedyncze ptaki dotarły też na Ondraszkowy stół…
Kolejnego dnia po porannym wypadzie grupy rowerowej (tych co nie mogą dospać), ruszyliśmy na wycieczkę statkiem do Zamku w Kórniku. Obejrzeliśmy zamek od zewnątrz, a bardziej dociekliwi nawet od wewnątrz.
Potem pospacerowaliśmy wśród bogatej i różnorodnej roślinności po pobliskim Arboretum, co było dużym ukojeniem w tym upalnym dniu.
Po powrocie na naszą stronę lądu zaatakowaliśmy pobliską Tawernę Pod Żaglami (polecamy!) a następnie kontynuowaliśmy wieczorne Ondraszków rozmowy na naszym sympatycznym kampingu.
Następnego dnia poranna rowerowa grupa zwiadowczo-rozpoznawcza zdobyła pałac w Rogalinie.
Potem broniliśmy się przed upałem na pobliskim kąpielisku poprzez intensywny plażing, smażing i swimming.
A wieczorem zostaliśmy uraczeni widowiskiem muzyczno-taneczno-laserowo-ogniowym, więc można uznać że nas tam polubili skoro było tyle atrakcji i bardzo dobrze.
Etap IIBORY TUCHOLSKIE21-24.06.2021 r. Małe Swornegacie 89-608 Styporc – gospodarz p. Mirosław Laskowski tel 606 684 033
Kolejnego dnia przemieściliśmy się na etap II do Borów Tucholskich a konkretnie do miejscowości Małe Swornegacie, gdzie do dyspozycji mieliśmy nie tylko pole biwakowe nad jeziorem, ale jak się okazało również piaszczystą plażę i tawernę. Zaczęliśmy pobyt od kociołka przygotowanego przez Jurka, co dla wygłodzonych Ondraszków zawsze jest atrakcją, a że było bardzo smaczne to tym bardziej.
Uciechy brzuszków przeniosły nas nad pląsy nadjeziorne (głośnik Ondraszkowy robił robotę), więc wieczór nie należał do nudnych.
Następny dzień to wycieczka rowerowa dookoła jeziora wraz ze zwiedzaniem Swornychgaci (tych dużych – wolimy Małe!!!). Wieczór lekko w deszczu zakończył się popisami Sławomira, który wszystkim pokazał jak pięknie można tańczyć w podeszczowym błotku… A już kolejnego dnia czekały na nas kajaki po (podobno) najbardziej meandrującej rzece w Polsce czyli Chocinie, która jest dopływem Brdy.Po południu swój kulinarny kociołkowy koncert dali Krysia i Józek, więc znów było baaaardzo smacznie!
Wieczorem zdobyliśmy zaprzyjaźnioną tawernę w której to mogliśmy wspierać naszych kopaczy na ME w walce z potopem szwedzkim (co jak wiecie nie skończyło się dobrze dla Polski) więc nasze stresy polaliśmy kojącą ilością piwa -choć woleliśmy świętować awans na ME rzecz jasna.
Rano zaliczyliśmy jeszcze urokliwą wycieczkę rowerową przez przepiękne, okoliczne śródleśne jeziorka i sprawnie pakowaliśmy się na przejazd do III bazy w Gąskach do P. Agnieszki Ziarkowskiej i jej campingu-ogrodzie.
Etap IIIBAŁTYK 24-27.06.2021 r.Gąski – sprawdzony już przez Ondraszki ośrodek „Rodzinne wczasy pod gruszą” u p. Agnieszki Ziarkowskiej, 76-034 Gąski ul. Nadbrzeżna 36, tel. 505 445 708
Okazało się że dotarły tam inne dodatkowe załogi Ondraszkowe oraz załogi sympatyków klubu, tak więc osiągnęliśmy szczytowanie w liczbie załóg – 17 (w tym nasi niemieccy sympatycy czyli Uve z Renią ). Z tej wielkiej radości wykupiliśmy w okolicy wszystkie zasoby tabasco, które zostało owocnie wykorzystane na wspólnej wieczornej biesiadzie. Tak owocnie, że nie wiedzieć dlaczego następnego dnia Uve powtarzał w kółko „nein tabasco, nein tabasco” – może Sławek coś wie na ten temat…?:-). Następnego dnia Ondraszkowa karawana ruszyła na rowerach do Kołobrzegu z obowiązkową kawą w Sianożętach w Rubicon Coffee (pyszne kawy i napoje!!!).
Dokonaliśmy zaślubin Ondraszków z morzem.
Odwiedziliśmy restaurację Janusza Rewińskiego (całkiem smacznie, mimo tłumów), jeszcze pamiątkowa fotka pod latarnią.
Kołobrzeg był już nasz, więc ochoczo wróciliśmy, by wieczorem wziąć udział w rocznicy ślubu Iwony i Sławka. Inne pary tak się rozochociły, że też świętowały swoje małe i większe rocznice wspólnego życia.
Niektóre pary „nie załapały się” na wesele, ale w rajdzie brały udział:
Ucztę weselną (kiełbaski i karczek) przygotowała Inga z Sandkiem (dzięki w imieniu grupy), więc wesoło pobiesiadowaliśmy.
Wieczór zakończyliśmy sesją zachodu słońca, bo przecież u p. Agnieszki do plaży mamy całe…20 m!
Rano przyjemną niespodziankę zrobili nam Państwo Sromkowie, którzy nagle i niezapowiedzianie dotarli do Gąsek. W związku z powyższym zarządziliśmy kolejną wycieczkę rowerową tym razem do Mielna, a potem wzdłuż jeziora Jamno, aż do jego połączenia z Bałtykiem.
Po drodze w przystani rybackiej w Chłopach odwiedziliśmy naszego znajomego rybaka Freda. Zamówiliśmy słuszne ilości ryb wędzonych i świeżych. Ostatni dzień to już czas pożegnań naszego V rajdu choć (bądźmy szczerzy!) – na miejscu pozostało ponad 10 załóg. Czyli… – tak nam się podobało, że wyjeżdżał tylko ten kto musiał.
Do zobaczenia na trasie naszego kolejnego VI Rajdu, który powiedzie ścianą wschodnią w kierunku Mazur Suwalszczyzny i Gołdapi!:-)
Za nami kolejny zlot wieńczący koniec caravaningowego sezonu. Tym razem przyszło nam go celebrować w malowniczych okolicznościach przyrody, a konkretnie na terenie Ośrodka Sportów Wodnych MORiS w Łące koło Pszczyny. Pierwsze załogi przybyły już w piątkowe przedpołudnie, stawiając na nogi wyluzowaną (bo po sezonie) obsługę ośrodka. Wjazd na camping rozpoczęliśmy od pokonania nieotwieralnej kłódki w bramie – ale dla Ondraszków nie takie przeszkody straszne, więc wydelegowany kolega Sławek-sprytek, pokonał niesforny sprzęt konwencjonalnie (czyli młotkiem) i już mogliśmy wjechać na zielony plac.
Sprawnie porozkładaliśmy sprzęty i po przywitalnym stakaniku „co tam kto miał” , odbyliśmy wycieczkę rowerową na zaporę Jeziora Goczałkowickiego i do różnorodnych, tematycznych Ogrodów Kapiasa. Objazd okolicy wypadł sprawnie, ale ze zwiedzania ogrodów odwołana została męska grupa rowerowa mechaników-„złotych rączek”, którzy ruszyli z pomocą Zenusiowi, bo jego kultowy 36-letni sprzęt odmówił posłuszeństwa. Kamper naszego seniora zakotwiczył bowiem na ruchliwej ulicy Zdrojowej, wywołując znaczne zakłócenia ruchu. Nie obyło się więc bez pomocy muskularnych panów oraz Jeepa Prezesa, który doholował załogę Zenuś-Basia na miejsce rajdu.
Wieczorem zorganizowaliśmy spotkanie kulturalno-oświatowe w pobliskiej świetlicy, na które każdy przytargał co miał – a Jurek dodatkowo klubową kolumnę „dubu-dubu”. Mężowie dla swoich żon/partnerek wybierali utwory przy których prezentowali wspólny taniec, więc zabawa była znamienita. I tak przy wieczornych Ondraszków rozmowach i pląsach upłynął miło pierwszy wieczór.
Po porannym capstrzyku śpiewnym „Sto lat” celebrowaliśmy urodziny naszej poprzedniej, długoletniej skarbniczki czyli Irenki, a następnie zajęliśmy się przygotowaniami do tradycyjnego, grupowego smażenia placków. Piękna pogoda, jaką zamówiliśmy pozwoliła nam na sympatyczną biesiadę na zewnątrz połączoną z kibicowaniem kolejnym kucharzom-operatorom patelni w wysmażeniu całej zgromadzonej tarcizny.
Trzeba przyznać, że niektórzy kucharze byli ubrani tak zalotnie, że trzeba było uważać na transwestytów (jak w Tajlandii!). Smażenie smażeniem – a w tle odbywała się prezentacja zdjęć do corocznego konkursu fotograficznego.
Wieczorem nastąpiły tradycyjne chrzciny nowych kamperów i przyczep, a ponieważ w naszym klubie akurat nie przybył żaden nowy sprzęt, więc wyświęciliśmy ten należący do Ondraszkowych sympatyków, którzy w liczbie kilku załóg przybyli na zlot. Szczególną atencją cieszyli się Magda i Jacek, których poznaliśmy jako prowadzących kamping w Cieszynie i którzy tak fajnie i skutecznie doprowadzili do rozkwitu tego kamperowego adresu w ciągu zaledwie roku (co Ondraszki uczciły i zaznaczyły dwukrotnym pobytem klubowym).
W niedzielny poranek to już tradycyjny wspólny stół i ogłoszenie wyników konkursu fotograficznego w trzech kategoriach.
Przy okazji ustaliliśmy, że zmieniamy zasady naszego konkursu w taki sposób, że rozstrzygnięcie konkursu będzie wyłącznie wynikiem głosowania wszystkich uczestników zlotu, a nie jak do tej pory wyborem powołanej komisji. W kategorii „Ondraszki i sprzęt Ondraszkowy” nagrodę przyznano Krysi i Józkowi za zdjęcie „Kąpiel wśród nenufarów”. W kategorii „Pejzaż” nagrodzone zostało zdjęcie „Jesiennego Bałtyku” w Rowach, wykonane przez Marka P. Natomiast „Nagrodę Publiczności” zdobył Paweł R, za zdjęcie wykonane w pierwszym dniu zlotu w czasie „Akcji ratunkowejkampera Zenka”. Wszyscy zwycięzcy otrzymali wielkie torby z super nagrodami, ufundowanymi jak zwykle przez Magdę i Grzegorza Bylicę z firmy Goliat, za co im serdecznie dziękujemy.
W czasie biesiady pojawił się niezidentyfikowany obiekt latający, który podglądał Ondraszkowy stół.
W zakończeniu sezonu ostatecznie wzięły udział 24 załogi, którym z tego miejsca dziękujemy za przybycie i stworzenie miłej, wesołej atmosfery na kolejnej Ondraszkowej imprezie.
Zabawa Andrzejkowa 2019, która odbyła się w piątek 29 listopada na piętrze w Karczmie na Straconce, zgromadziła 50 Ondraszków i sympatyków klubu. Do tańca przygrywał jak zwykle DJ Virus, zabawa zakończyła się o drugiej w nocy.
W czasie zabawy odbył się konkurs nalewek, przetestowano 12 trunków własnej produkcji. Nad konkursem czuwał jak zwykle niezastąpiony Marek. Tym razem najwięcej punktów zdobył … żółciutki (wyróżniał się kolorem) ajerkoniak, dzieło Eli i Jacka. Drugą nagrodę zgarnęła Teresa nalewką z czarnej porzeczki, a trzecie miejsce przypadło mieszance aronii, porzeczki i maliny, było to dzieło Zbyszka. Zwycięscy zostali uhonorowani pięknymi statuetkami, jedna z wrażenia … stanęła na głowie.
Do konkursu fotografii tym razem stanęło 40 dzieł smartfonowych i profesjonalnych aparatów fotograficznych. Zacne jury w składzie Agnieszka, Ewa i Tomek oceniły nasze prace w kategorii fotografia z elementami ondraszka oraz najpiękniejszy krajobraz, natomiast uczestnicy zabawy wybrali foto publiczności. Nagrody ufundowała firma GOLIAT Magdy i Grzegorza Byliców (DZIĘKUJEMY), a wręczała je sama pani Senator, co znacznie podniosło rangę konkursu.
W tym roku otwarcie sezonu carawaningowego klubu „Ondraszek” odbyło się w Wiśle na campingu „Jonidło” , przy udziale 26 załóg (w tym nasze grono poszerzyło się o 2 nowe załogi). Wiślański camping zyskał na swoim terenie nową restaurację, w której wspólną kolacją rozpoczęliśmy biesiadowanie przy rytmach muzyki, którą jak prawie zawsze puszczał DJ Bartek.
W sobotę piekliśmy klubową kaszankę tradycyjnie od „Kapeckiego”, której wyjątkowy smak podkreślał padający chwilowo śnieg i niska temperatura. W trakcie pieczenia, które w głównej mierze nadzorowali koledzy Bogdan i Józef, można było skosztować naturalnie wędzonych i przyprawionych wyrobów, którymi częstował Marek z „Farmy”.
W niedzielę z uwagi na nadal utrzymujące się niekorzystne warunki atmosferyczne wspólny stół się nie odbył … mamy nadzieję, że zakończenie sezonu, które planowane jest na 25-27 września w Brennej bardziej nas rozpieści pogodowo !!!
Zapraszamy do galerii zdjęć z otwarcia sezonu i do zobaczenia na szlakach!