Pamiątkowe zdjęcie z I Rajdu Ondraszka
Informuję wszystkich uczestników rajdu, że zdjęcie zrobione w Galerii Starej Fotografii i Aparatów w Zamościu będzie do odbioru w Brennej na Zlocie Ondraszka, kończącym sezon 2017
Informuję wszystkich uczestników rajdu, że zdjęcie zrobione w Galerii Starej Fotografii i Aparatów w Zamościu będzie do odbioru w Brennej na Zlocie Ondraszka, kończącym sezon 2017
Specyficzny sezon 2020 zapisze się zapewne w naszej pamięci pod znakiem pandemii. Na jego zakończenie w dniach 2-4 października 2020 r. przyjechały 22 załogi, a odbyło się po raz drugi na cieszyńskim campingu, jakże odmienionym w stosunku do tego sprzed kilku lat. A wszystko za sprawą dwóch par doskonale znających się na caravaningu. Tego cudu odmiany „Campingu pod Czarnym Bocianem” (nowa nazwa) w rekordowo krótkim czasie dokonali Magda i Jacek Lipka oraz Agnieszka i Mariusz Cholewik. Z drugą parą nie poznaliśmy się osobiście, ale nic straconego, pewnie znowu się spotkamy u Was. Nowi gospodarze nie tylko udoskonalili warunki do odpoczynku, ale stworzyli cudownie przyjazną atmosferę pod Wałką.
Przebojem pierwszego dnia była pyszna kiełbasa ufundowana przez właścicieli „Campingu pod Czarnym Bocianem” – dziękujemy!! Klub Ondraszek dla odmiany zafundował wszystkim zlotowiczom tradycyjne „Cieszyńskie kanapki”. Był to niewątpliwie strzał w dziesiątkę – impreza na wolnym powietrzu umożliwiała zachowanie reżimu sanitarnego i gwarantowała bezpieczeństwo jego uczestnikom.
W czasie poczęstunku Krzysiek oraz Agnieszka w imieniu wszystkich klubowiczów złożyli podziękowanie Irence Sitarz za wieloletnie, skuteczne trzymanie ondraszkowej kasy.
DJ Jarek i Marek zadbali o świetną muzykę pod gołym niebem.
Zabawa rozkręciła się na całego, porwała również innych, niezrzeszonych w Ondraszku camperowiczów.
Sobota to tradycyjny dzień pieczenia placków ziemniaczanych.
Tym razem panowie wzięli na siebie ciężar usmażenia wszystkich placków, Iwona uprzyjemniała im ciężką pracę. Odnotowano próbę przekupstwa, celem zdobycia placków bez kolejki!
W sobotę po południu odbył się zaległy „chrzest” nowych, caravaningowych nabytków. Szczęśliwie pobłogosławionymi na dalszą drogę byli: Ania i Jacek (nowi członkowie) z camperem, Magda i Marek (nowi członkowie) z przyczepą, Beata i Leszek z camperem oraz Teresa i Bogdan z camperem. Przy okazji przyczepa gospodarzy tj. Magdy i Jacka została pokropiona szampanem- to na szczęście w dalszej działalności campingowej.
Pięcioosobowa ekipa udzielająca błogosławieństwa wszystkim pojazdom przygotowała się bardzo starannie do spełnienia swojego obowiązku.
Równie starannie i pysznościowo przygotowały się załogi do przyjęcia wszystkich ondraszkowych gości.Mała przyczepa Magdy i Marka przeszła próbę wytrzymałościową- sporo Ondraszków się zmieściło! Siatka Uli świadczyła o szczodrości właścicieli nowych 4 kółek.
Niewątpliwie największą niespodziankę przygotowała Teresa z Bogdanem. Boguś w nowej roli powalił wszystkich, a Teresa jako gospodyni prezentowała się czarująco; Jej poczęstunek był jak zwykle wyśmienity.
Konkurs zdjęć został rozstrzygnięty w niedzielę- ostatnim dniu zlotu.
W kategorii „pejzaż” wygrało foto Iwony i Sławka –fot. Nr 14
W kategorii „zdjęcie ze sprzętem carawaningowym” wygrało foto Teresy i Bogdana– fot. Nr 1
W kategorii „zdjęcie publiczności” wygrało foto Irenki i Rysia –fot. Nr 4
Nagrody ufundowali Magda i Grzegorz Bylica – dziękujemy!!!
Początek października 2020 zafundował nam wręcz letnią pogodę- był czas złapanie witaminy D3!
Zlot końcowy był bardzo udany, wszyscy zdrowi i szczęśliwie wrócili do domu- do następnego sezonu 2021!
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w piątek 31. maja zmarł nasz Kolega śp.Wiesiu Jazowy. Pogrzeb odbędzie się w piątek 7. czerwca 2019r. o godz.13.30 w kościele pod wezwaniem św.Małgorzaty w Bielsku-Białej , dzielnicy Kamienica ul.Karpacka.
Wiesiu na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako pogodny i wesoły Kolega.
W imieniu całej Ondraszkowej braci Rodzinie Zmarłego składamy najszczersze kondolencje.
Witamy na relacji z corocznego już IV Rajdu Ondraszka. Tym razem zgodnie postanowiliśmy zwiedzić przepiękne tereny północnej Polski.
Pierwszym etapem była wizyta na posiadłości jednego z naszych wieloletnich sympatyków Edka Nitki, któremu dziękujemy za okazaną gościnność. Trzeba powiedzieć, że cała działka naszego gospodarza leży na wyspie, którą z obu stron opływa rzeka Wda. Brzegiem tej wyspy jest jedno z najpiękniejszych i urozmaiconych jezior polskich, czyli Wdzydze. Już ten opis scenerii (dla tych,co nie byli) może być zapowiedzią miejsca rzadkiego uroku i tak jest w rzeczywistości.
Nasze dni w Borsku jak zawsze przebiegały aktywnie: w pierwszy dzień załogi zostały przywitane kolacją, na którą składał się sandacz z dodatkami. Popołudnie zakończyliśmy – a jakże by nie! – wspólną powitalną biesiadą wieczorną.
Przegnaliśmy towarzyszący nam od rana deszcz i wieczorem zamówiliśmy słoneczko. Więc jak to u Ondraszków – nie było lipy!
Kolejny dzień rozpoczął się wspólnym, rowerowym objazdem okolicy i poznaniem zakamarków pięknej linii brzegowej Wdzydzy, a w zatoce Gołuń odwiedziliśmy ulubioną miejscówkę wakacyjną Bogdana i Teresy. Urokliwe miejsce! – dojazd utajniony…- chyba że ktoś przekona Bogdana, aby zdradził jak tam dotrzeć kamperem – wspominał coś o 1 l wódki :).
Wieczór zakończyliśmy nocnymi Ondraszków gawędami przy dużej dawce śmiechu i umiarkowanej ilości różnych rozweselaczy. Zresztą wspólne wieczorne biesiady stały się naszym codziennym, sympatycznym obrządkiem…
Po porannej, męskiej (a więc wymagającej) wycieczce rowerowej przywitała nas Ondraszkowa ćma…
Potem było leniuchowanie i zajęcia w podgrupach, bo zaplanowany spływ kajakowy musieliśmy przełożyć, ze względu na niepewną i wietrzną pogodę.
Następny dzień rozpoczęliśmy od krótkiego wypadu rowerowego, ale główną atrakcją dnia był wreszcie spływ kajakami po Wdzie.
Spływ 10 załóg okazał się bardzo udany, wesoły i pełen wrażeń, chociaż nie obyło się bez sytuacji wymagających i niebezpiecznych. Na pewno wszyscy zapamiętamy wywrotkę Prezesa z żoną, która to – gdyby nie zimna woda, błoto i straty materialne, mogła być uznana za zaplanowany scenariusz dla urozmaicenia wycieczki. Znając rozmiar poświęcania się Prezesa, zakładamy, że dla podniesienia atrakcji jest gotowy, aby nawet zaliczyć wywrotkę do mulistego dna… :) .
Na szczęście potwierdziła się zasada, że w grupie jest siła i wszystko zakończyło się pomyślnie! Po wspólnym, gorącym obiedzie na campingu i wieczornym śpiewaniu poszliśmy grzecznie spać, aby rano po śniadaniu przemieścić się na kolejny etap do Chłapowa.
Na campingu Alexa, który położony jest na klifie, ustawiliśmy się wzdłuż jednej alejki, co robiło wrażenie nie tylko w poziomie…
Jak widać – zilustrowali nas nawet w Polskim Carawaningu…
Wszyscy byli urzeczeni pięknym widokiem na Bałtyk oraz ceną za pobyt. Jako klub carawaningowy na 4-gwiazdkowym campingu płaciliśmy tylko 50 zł/załogę/dobę i to z prądem! Siła Ondraszków!
Wieczorem odbyliśmy zbiorową sesję zachodu słońca i efekt był taki, że nawet kolega Piotrek K. zaczyna odczuwać piękno krajobrazu w Polsce, (a nie tylko Szwajcaria i Szwajcaria…:).
Rano po śniadaniu prawie wszyscy uczestnicy rajdu wyruszyli na półwysep Helski, wykorzystując różne środki transportu oraz odpowiednią dla własnych potrzeb logistykę. Zatem była grupa pieszo – kolejowa, rowerowo-kolejowa oraz wytrwała grupa rowerowa, która ”wypedałowała” prawie 90 km (choć w większości na elektrykach ;).
Ondraszki (grupa rowerowa) na molo w Juracie…
Wieczorem znów zachód słońca, który oczywiście był zupełnie inny niż dnia poprzedniego.
Nasz przenośno-przewoźny zakład produkcyjno-destylacyjny… :)
Kolejny dzień był wielkim wydarzeniem, ponieważ członkini naszego klubu zaprosiła wszystkich na świętowanie Jej okrągłych urodzin. Były udekorowane balonikami kampery, uroczyście i bogato zastawione stoły, muzyka, przemówienia i tańce.
Jednak największą atrakcją okazał się tort, który wyglądał tak niesamowicie, że żal było go jeść, a na dodatek smakował jeszcze lepiej… I tak co poniektórzy dzielnie dotrwali do północy.
W czwartek (Boże Ciało) podziękowaliśmy właścicielowi campingu za gościnę. Miło nam było usłyszeć, że mimo codziennych wieczornych biesiad, byliśmy świetnie zorganizowaną grupą caravaningową, po czym wyruszyliśmy do Sopotu na camping Metropolis.
Camping w Sopocie nie miał już tak urokliwego widoku, jak ten w Chłapowie. Jednak pobyt na nim upłynął w miłej atmosferze wieczornego, wspólnego biesiadowania i parogodzinnych wycieczek z przewodnikiem po Sopocie i Gdańsku.
Poranna grupa uderzeniowo-rozpoznawcza w akcji…
Kościół Świętej Brygidy – kolebki Solidarności z przepięknym Bursztynowym Ołtarzem.
Grand Hotel w Sopocie
Długi Targ w Gdańsku
Zakończenie IV Rajdu Ondraszków zbiegło się z prywatną uroczystością pary uczestników. Tak więc na biesiadzie oprócz podsumowań, był szampan, na życzenie muzyka i tańce. Wszyscy żałowali, że to już koniec wojaży. Ustalono, że w przyszłości Rajd Ondraszka należy przedłużyć przynajmniej o dwa dni, bo i tak 10 z 13 załóg nie zamierzało wrócić od razu do domu.
Aby zaspokoić ten niedosyt, zrodził się pomysł zorganizowania dodatkowego rajdu, we wrześniu tego roku, w promieniu 300 km od Bielska-Białej. Oczywiście w dalszym ciągu będziemy kontynuować nasze tradycyjne wyjazdy czerwcowe. Wstępna koncepcja na przyszłoroczny rajd już jest, ale oczekujemy na pomysły.
Z tego miejsca na koniec pragniemy podziękować wszystkim za udział, a Prezesowi za organizację i koordynację rajdu, Markowi (naszemu K-O-wcowi) za przygotowywanie tras rowerowych, koleżankom i kolegom za to, że wspólny stół obfitował w różnorodne wiktualia, Józkowi P. za dyżury przy grillu i nie tylko, Jackowi za przepyszny chleb domowy i frytki, Jurkowi C. i Józkowi Cz. za wspaniałe gulasze, a wszystkim za dużą dozę humoru i wzajemnej życzliwości.
Do zobaczenia na kolejnym, kamperowym szlaku!
Tegoroczny rajd był trochę inny niż dotychczasowe. Po pierwsze składał się z 4 etapów do przygotowania których zaangażowały się nowe osoby, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Przebiegał wzdłuż ściany zachodniej, po terenach mniej znanych i słabo rozreklamowanych oraz brała w nim udział nowa załoga, która wniosła dodatkową energię do klubu oraz filmowo-dokumentacyjne spojrzenie na rajd Ondraszków. Dowodem na to jest ponad półgodzinny film zrealizowany przez Grażynę i Mirka Sz., który świetnie obrazuje charakterystyczne miejsca naszego pobytu oraz różne sytuacje. W zasadzie ta relacja pisemna w kontekście wspomnianego filmu jest już trochę na straconej pozycji, ale na pewno będzie inna i zgodna z dotychczasowymi zwyczajami.
Etap I 15-17 czerwca Wleń camping Zarzecze (2 doby)
Camping Wleń Zarzecze 1, 59-610 Wleń, woj. dolnośląskie tel. 693 704 898 www.campingwlenzarzecze.pl
Pierwszy etap rajdu to urokliwie położony camping Zarzecze nad Bobrem w miejscowości Wleń, która mimo, że przywitała i pożegnała nas deszczem dostarczyła wielu atrakcyjnych chwil. Mieliśmy spacer po ładnym, ale dość pustawym rynku, wycieczkę do zamku na wzgórzu, będącego wizytówką miasta oraz nieodzowny punkt każdego rajdu czyli spływ kajakowy. Kajaki zawsze cieszą się powodzeniem, ale dwie potencjalne załogantki zamieniły wodę na ląd i spacerowały z psem po okolicy.
Wspólny przejazd kawalkadą kamperów na II etap rajdu prezentował się w sposób szczególny i robił wrażenie, a urozmaicony był o dodatkowe ciekawe miejsca po drodze. Zwiedziliśmy zaporę w Pilchowicach (drugą co do wysokości w Polsce), Lubomierz słynący z muzeum Kargula i Pawlaka (kultowy film „Sami swoi”) oraz muzeum ceramiki w Bolesławcu. Ta trzecia miejscówka zatrzymała niektórych na dłużej ze względu szeroką ofertę oryginalnych wyrobów możliwych do kupienia.
Etap II 17-20 czerwca Łęknica-Łuk Mużakowski (3 doby)
CamperPark Lena 68-210 Bronowice ul. Partyzantów 12, woj. lubuskie, tel. 507 707 450 www.noclegi-leknica-lena.pl
CamperPark Lena przywitał nas obfitymi opadami deszczu, co zdecydowanie utrudniło nam spokojne zainstalowanie się, ale nie zniechęciło do zaplanowanego wcześniej działania. Jak tylko wypogodziło się cała Ondraszkowa grupa rowerowa wyruszyła na rekonesans po okolicy. Nie było jednak dane nam dotarcie do celu, gdyż po pół godzinie, kiedy byliśmy w środku lasu rozpętała się burza i zmoczyła nas do przysłowiowej „suchej nitki”. Na szczęście był to koniec naszych deszczowych przypadków i potem było już tylko bardzo ciepło i słonecznie. Drugi etap rajdu upłynął nam głównie na wycieczkach rowerowych i pieszych po spokojnych uliczkach Parku Mużakowskiego z malowniczym zamkiem i licznymi różnokolorowymi jeziorkami śródleśnymi. Park Mużakowski leżący na granicy polsko-niemieckiej jest największym parkiem w stylu angielskim na terenie Polski, a od 2004 roku istnieje jako obiekt wpisany na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Natomiast wieczory upływały nam na wspólnych biesiadach w kręgu przy muzyce i ognisku z tańcami oraz śpiewem.
Etap III 20-22 czerwca Łagów (2 doby)
Camping Zacisze 66-220 Łagów ul. Wczasowa1 woj. lubuskie, tel. 721 803 802, www.zacisze.pl.
Trzecia miejscówka przygotowana z kolei przez Marka S. to pobyt nad jeziorem Łagowskim na dużym, przestronnym campingu, gdzie mogliśmy się czuć swobodnie i kameralnie. W Łagowie poza kąpielami w wodach jeziora, wycieczkami rowerowymi, zwiedzaniem zamku Joannitów i jak zawsze wspólnymi biesiadami, mieliśmy okazję odbyć bardzo pouczającą lekcję historii. Za sprawą Wojtka I. naszego klubowego obieżyświata i pasjonata podróży mieliśmy okazję odwiedzić podziemne wielokilometrowe fortyfikacje (część Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego tzw. MRU) i posłuchać fascynujących faktów z dawnych i obecnych czasów tych niesamowitych budowli. Ostatni wieczór w lesie nad malowniczym jeziorem to oczywiście wspólny stół i muzyka, ale też kawał dobrej zabawy zaserwowanej przez Sławka Sz., który wcielił się w postać szpitalną z „22 Paragrafu”. Niestety to co fajne szybko się kończy i następnego dnia kilka załóg musiało nas opuścić co spowodowało, że na 4 etap rajdu dotarło tylko 8 kamperów.
Etap IV 20-25 czerwca Nowe Warpno (3 doby)
Camping Okeanos 72-022 Nowe Warpno ul. Słoneczna 23, woj. zachodniopomorskie, tel.881 501 099 www.facebook.com/Campingokeanos.
Ostatnia miejscówka została zarekomendowana przez wspomnianego wcześniej Wojtka I. I faktycznie miło wszystkich zaskoczyła. Miasteczko położone nad Jeziorem Nowowarpieńskim, będącym częścią Zalewu Szczecińskiego okazało się przytulnym, spokojnym i klimatycznym miejscem. Naszą uwagę przykuła promenada wzbogacona o pierwszą w Polsce Aleję Żeglarzy, nowa – bo udostępniona w 2021 r. wieża widokowa oraz plac z kulą ziemską. Miłośnicy architektury mogli nacieszyć oczy budynkami szachulcowymi, na tle których imponująco prezentował się Ratusz z 1697 roku o konstrukcji ryglowej i z kwadratową wieżą zegarową, uznawany za jeden z najciekawszych budynków w kraju. Należy dodać, że okolica też była warta zobaczenia. Dokładniejszy rekonesans zrobili co prawda tylko panowie, wyruszając na stronę niemiecką do Starego Warpna, bo panie zapragnęły w tym czasie trochę poplotkować. Pobyt w Nowym Warpnie był zatem bardzo sielski i spokojny jak na zakończenie rajdu przystało. Ogólnie tegoroczny rajd poza tym, że obfitował w wiele ciekawych miejsc był bardzo wytonowany i sprzyjał pogłębianiu znajomości. Fajnie, że nowe osoby włączają się w przygotowania i realizację poszczególnych zadań, wnosząc w ten sposób inne spojrzenie. Grażyna i Mirek Sz., nasi nowi członkowie, dokonali nie lada wyczynu realizując film, który jest VII Rajdem Ondraszków w „pigułce”. Można go obejrzeć m in. Na YouTube, a link jest następujący: https://youtu.be/S-Hid_OvJbk
Do zobaczenia na kolejnym Rajdzie – pomysły już są, ale chętnie poddamy się innym sugestiom.
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w środę 17 lutego 2021 roku w wieku 83 lat zmarł nasz Kolega śp. Wiesiu Krombholtz. Pogrzeb odbędzie się w środę 24 lutego 2021 roku o godz. 11.00 w kościele św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach przy ul. Mikołowskiej.
Po mszy świętej urna z prochami Zmarłego zostanie odprowadzona na Cmentarz Parafialny przy ul. Sienkiewicza (wejście od strony ul. Plebiscytowej).
W imieniu całej Ondraszkowej Braci Rodzinie Zmarłego składamy najszczersze kondolencje.
Zabawa Andrzejkowa 2019, która odbyła się w piątek 29 listopada na piętrze w Karczmie na Straconce, zgromadziła 50 Ondraszków i sympatyków klubu. Do tańca przygrywał jak zwykle DJ Virus, zabawa zakończyła się o drugiej w nocy.
W czasie zabawy odbył się konkurs nalewek, przetestowano 12 trunków własnej produkcji. Nad konkursem czuwał jak zwykle niezastąpiony Marek. Tym razem najwięcej punktów zdobył … żółciutki (wyróżniał się kolorem) ajerkoniak, dzieło Eli i Jacka. Drugą nagrodę zgarnęła Teresa nalewką z czarnej porzeczki, a trzecie miejsce przypadło mieszance aronii, porzeczki i maliny, było to dzieło Zbyszka. Zwycięscy zostali uhonorowani pięknymi statuetkami, jedna z wrażenia … stanęła na głowie.
Do konkursu fotografii tym razem stanęło 40 dzieł smartfonowych i profesjonalnych aparatów fotograficznych. Zacne jury w składzie Agnieszka, Ewa i Tomek oceniły nasze prace w kategorii fotografia z elementami ondraszka oraz najpiękniejszy krajobraz, natomiast uczestnicy zabawy wybrali foto publiczności. Nagrody ufundowała firma GOLIAT Magdy i Grzegorza Byliców (DZIĘKUJEMY), a wręczała je sama pani Senator, co znacznie podniosło rangę konkursu.
Zwycięskie fotografie:
1.W kategorii: fotografia z elementami Ondraszka
2.W kategorii: najpiękniejszy pejzaż
3.W kategorii: nagroda publiczności