Z głębokim żalem zawiadamiamy, że we wtorek 15 marca 2022 r. zmarł nasz Kolega śp. Rysiu Sitarz. Pogrzeb odbędzie się w piątek 18. marca 2022 r. o godz. 14.30 w kościele pod wezwaniem św. Małgorzaty w Bielsku-Białej , dzielnicy Kamienica ul.Karpacka. Rysiu zostanie pochowany w rodzinnym grobowcu na cmentarzu parafialnym w Białej przy ulicy Żywieckiej. W imieniu całej Ondraszkowej braci Rodzinie Zmarłego składamy najszczersze kondolencje.
Za nami kolejny zlot wieńczący koniec caravaningowego sezonu. Tym razem przyszło nam go celebrować w malowniczych okolicznościach przyrody, a konkretnie na terenie Ośrodka Sportów Wodnych MORiS w Łące koło Pszczyny. Pierwsze załogi przybyły już w piątkowe przedpołudnie, stawiając na nogi wyluzowaną (bo po sezonie) obsługę ośrodka. Wjazd na camping rozpoczęliśmy od pokonania nieotwieralnej kłódki w bramie – ale dla Ondraszków nie takie przeszkody straszne, więc wydelegowany kolega Sławek-sprytek, pokonał niesforny sprzęt konwencjonalnie (czyli młotkiem) i już mogliśmy wjechać na zielony plac.
Sprawnie porozkładaliśmy sprzęty i po przywitalnym stakaniku „co tam kto miał” , odbyliśmy wycieczkę rowerową na zaporę Jeziora Goczałkowickiego i do różnorodnych, tematycznych Ogrodów Kapiasa. Objazd okolicy wypadł sprawnie, ale ze zwiedzania ogrodów odwołana została męska grupa rowerowa mechaników-„złotych rączek”, którzy ruszyli z pomocą Zenusiowi, bo jego kultowy 36-letni sprzęt odmówił posłuszeństwa. Kamper naszego seniora zakotwiczył bowiem na ruchliwej ulicy Zdrojowej, wywołując znaczne zakłócenia ruchu. Nie obyło się więc bez pomocy muskularnych panów oraz Jeepa Prezesa, który doholował załogę Zenuś-Basia na miejsce rajdu.
Wieczorem zorganizowaliśmy spotkanie kulturalno-oświatowe w pobliskiej świetlicy, na które każdy przytargał co miał – a Jurek dodatkowo klubową kolumnę „dubu-dubu”. Mężowie dla swoich żon/partnerek wybierali utwory przy których prezentowali wspólny taniec, więc zabawa była znamienita. I tak przy wieczornych Ondraszków rozmowach i pląsach upłynął miło pierwszy wieczór.
Po porannym capstrzyku śpiewnym „Sto lat” celebrowaliśmy urodziny naszej poprzedniej, długoletniej skarbniczki czyli Irenki, a następnie zajęliśmy się przygotowaniami do tradycyjnego, grupowego smażenia placków. Piękna pogoda, jaką zamówiliśmy pozwoliła nam na sympatyczną biesiadę na zewnątrz połączoną z kibicowaniem kolejnym kucharzom-operatorom patelni w wysmażeniu całej zgromadzonej tarcizny.
Trzeba przyznać, że niektórzy kucharze byli ubrani tak zalotnie, że trzeba było uważać na transwestytów (jak w Tajlandii!). Smażenie smażeniem – a w tle odbywała się prezentacja zdjęć do corocznego konkursu fotograficznego.
Wieczorem nastąpiły tradycyjne chrzciny nowych kamperów i przyczep, a ponieważ w naszym klubie akurat nie przybył żaden nowy sprzęt, więc wyświęciliśmy ten należący do Ondraszkowych sympatyków, którzy w liczbie kilku załóg przybyli na zlot. Szczególną atencją cieszyli się Magda i Jacek, których poznaliśmy jako prowadzących kamping w Cieszynie i którzy tak fajnie i skutecznie doprowadzili do rozkwitu tego kamperowego adresu w ciągu zaledwie roku (co Ondraszki uczciły i zaznaczyły dwukrotnym pobytem klubowym).
W niedzielny poranek to już tradycyjny wspólny stół i ogłoszenie wyników konkursu fotograficznego w trzech kategoriach.
Przy okazji ustaliliśmy, że zmieniamy zasady naszego konkursu w taki sposób, że rozstrzygnięcie konkursu będzie wyłącznie wynikiem głosowania wszystkich uczestników zlotu, a nie jak do tej pory wyborem powołanej komisji. W kategorii „Ondraszki i sprzęt Ondraszkowy” nagrodę przyznano Krysi i Józkowi za zdjęcie „Kąpiel wśród nenufarów”. W kategorii „Pejzaż” nagrodzone zostało zdjęcie „Jesiennego Bałtyku” w Rowach, wykonane przez Marka P. Natomiast „Nagrodę Publiczności” zdobył Paweł R, za zdjęcie wykonane w pierwszym dniu zlotu w czasie „Akcji ratunkowejkampera Zenka”. Wszyscy zwycięzcy otrzymali wielkie torby z super nagrodami, ufundowanymi jak zwykle przez Magdę i Grzegorza Bylicę z firmy Goliat, za co im serdecznie dziękujemy.
W czasie biesiady pojawił się niezidentyfikowany obiekt latający, który podglądał Ondraszkowy stół.
W zakończeniu sezonu ostatecznie wzięły udział 24 załogi, którym z tego miejsca dziękujemy za przybycie i stworzenie miłej, wesołej atmosfery na kolejnej Ondraszkowej imprezie.
Pogoda dopisała, program został zrealizowany i są już pomysły na następny rok. Ale po kolei. I etap odbył się na campingu, którego nazwa dokładnie odzwierciedla powód dla którego warto tam być – „Widok”.
Etap I – 16-20.06 Wigry Parkowe Centrum Wypoczynku WIDOK, Bryzgiel 7, 16-304 Nowinka N: 53°59′59.92″, E: 23°04′50.62″ tel +48 502 304588, www.bryzgiel.pl (z Bielska 670km)
Camping położony jest nad Jeziorem Wigry, uznawanym za najpiękniejsze w Polsce, a nasze kampery miały najładniejsze stanowiska na najwyższym tarasie. W ciągu 4 dni pobytu, oprócz podziwiania piękna przyrody, pływania po i w wodach jeziora oraz degustowania specjałów kuchni podlaskiej, realizowaliśmy stałe punkty naszych rajdów. Po pierwszym dniu relaksu odbyła się wycieczka rowerowa dookoła jeziora z przystankami przy klasztorze kamedulskim w Wigrach oraz na stacji początkowej kolejki wąskotorowej w Płocicznie. Tego dnia odnotowany został rekordowy udział 22 rowerzystów, a łączna trasa liczyła ok. 40km. Następnego dnia miała miejsce kultowa atrakcja rajdów czyli spływ kajakowy, który tym razem przebiegał po Czarnej Hańczy z Wysokiego Mostu do Frącek. W tym roku spływ odbył się po południu i dzięki temu odsłonił nowe oblicze – nie było wywrotek, tylko swobodne pływanie całej naszej grupy 12 kajaków, a momentami nawet 4-załogowych tratw. Postój w gospodarstwie agroturystycznym okazał się dodatkową atrakcją dla podniebienia za sprawą przepysznych jagodzianek i placków ziemniaczanych. I tak kolejny, fajnie spędzony dzień przeszedł do historii, a już następnego czekała nas równie miła impreza czyli urodziny naszego „Ondraszkowego biskupa” Bogdana, przy muzyce i ognisku z tańcamii śpiewem.
Podsumowaniem naszego pobytu na campingu Widok niech będzie komentarz właściciela „od 17 lat nie było tutaj takiej imprezy!…” Do dziś nie wiemy czy mówił to z sympatią czy z przerażeniem – ale chyba to drugie….
Etap II – 20-23.06 – Gołdap (73km) OŚRODEK WYPOCZYNKOWY „SŁONECZNY ZAKĄTEK” OSiR GOŁDAP Gołdap ul. Promenada Zdrojowa 12 , tel 693 824 653
Po dobrym początku nastał II etap w Gołdapi na campingu nad jeziorem o tej samej nazwie. Niestety nie mogliśmy w pełni zasmakować uroków tej miejscowości, ze względu na deszczową aurę, ale i tak znaleźliśmy alternatywne wyjście. Trzy dni pobytu tuż przy rosyjskiej granicy upłynęły w miłej atmosferze biesiadowania oraz przy przygotowywaniu i spożywaniu duszonek. Oczywiście nie zabrakło wycieczki rowerowej po okolicach Gołdapi. Tym razem grupa 17 rowerzystów pokonała urozmaiconą trasę począwszy od Promenady Zdrojowej z tężniami i pijalnią wód, przez mosty nad Jarką w Botkunach i postój nad Jeziorem Czarnym w Pluszkiejmach aż do kawiarni obrotowej na Pięknej Górze (272 m n.p.m.). Gołdap to jedyne na Warmii i Mazurach uzdrowisko i miasto o najczystszym w Polsce powietrzu, co pewnie w jakiś sposób tłumaczy opłatę klimatyczną w wysokości prawie 5 zł za osobodzień. Poza wymienionymi wcześniej aspektami Gołdap warto również odwiedzić ze względu na wyjątkową kuchnię kresową. Sprawdziliśmy najbardziej polecaną restaurację „Matrioszka” i faktycznie przeżyliśmy kulinarną ucztę, spożywając pyszne specjały takie jak: kartacze, pielmieni z różnym farszem, czebureki z mięsem lub pieczarkami i dzyndzałki oraz rosół z kołdunami i rosyjski kapuśniak czyli szczi. Należy dodać, że wszystkie potrawy były smaczne i w rozsądnych cenach.
Etap III – 23-26.06 Elbląg (240km) Camping nr 61, Bogusława Sieczka 82-300 Elbląg ul.Panieńska 14 tel: +48-55-641-86-66, www.camping61.com.pl
Ostatni III etap rajdu to 3 upalne dni w Elblągu na rewelacyjnie położonym kameralnym campingu tuż nad rzeką i nieopodal Starego Miasta. Pobyt rozpoczął się imprezą z okazji imienin Wandy, więc nie trzeba dodawać, że była muzyka, tańce i śpiew, ale oczywiście tylko do 22.00. Kolejnego dnia zrealizowaliśmy wycieczkę statkiem po Kanale Elbląskim uznanym za jeden z 7 Cudów Polski. Rejs był dość długi, bo trwał ponad 4 godziny, ale każdy znalazł coś interesującego począwszy od obserwowania ptactwa wodnego i roślinności poprzez wynalazki techniki w czasie pokonywania pochylni, aż po miłą atmosferę. Przedostatni dzień rajdu upłynął pod kątem zwiedzania Elbląga z przewodnikiem. Po południu specjalni klubowi wysłannicy osiągnęli najniższy punkt w Polsce położony w pobliskich Raczkach Elbląskich a wieczorem nastąpiło podsumowanie VI rajdu przy wspólnym stole. Rano następnego dnia każda z załóg udała się w swoją stronę. Do zobaczenia za rok na naszej kolejnej edycji Ondraszkowej eskapady odkrywającej najciekawsze miejsca Polski.
Specyficzny sezon 2020 zapisze się zapewne w naszej pamięci pod znakiem pandemii. Na jego zakończenie w dniach 2-4 października 2020 r. przyjechały 22 załogi, a odbyło się po raz drugi na cieszyńskim campingu, jakże odmienionym w stosunku do tego sprzed kilku lat. A wszystko za sprawą dwóch par doskonale znających się na caravaningu. Tego cudu odmiany „Campingu pod Czarnym Bocianem” (nowa nazwa) w rekordowo krótkim czasie dokonali Magda i JacekLipka oraz Agnieszka i Mariusz Cholewik. Z drugą parą nie poznaliśmy się osobiście, ale nic straconego, pewnie znowu się spotkamy u Was. Nowi gospodarze nie tylko udoskonalili warunki do odpoczynku, ale stworzyli cudownie przyjazną atmosferę pod Wałką.
Magda i Jacek
Przebojem pierwszego dnia była pyszna kiełbasa ufundowana przez właścicieli „Campingu pod Czarnym Bocianem” – dziękujemy!! Klub Ondraszek dla odmiany zafundował wszystkim zlotowiczom tradycyjne „Cieszyńskie kanapki”. Był to niewątpliwie strzał w dziesiątkę – impreza na wolnym powietrzu umożliwiała zachowanie reżimu sanitarnego i gwarantowała bezpieczeństwo jego uczestnikom.
W czasie poczęstunku Krzysiek oraz Agnieszka w imieniu wszystkich klubowiczów złożyli podziękowanie Irence Sitarz za wieloletnie, skuteczne trzymanie ondraszkowej kasy.
DJ Jarek i Marek zadbali o świetną muzykę pod gołym niebem.
Zabawa rozkręciła się na całego, porwała również innych, niezrzeszonych w Ondraszku camperowiczów.
Sobota to tradycyjny dzień pieczenia placków ziemniaczanych.
Tym razem panowie wzięli na siebie ciężar usmażenia wszystkich placków, Iwona uprzyjemniała im ciężką pracę. Odnotowano próbę przekupstwa, celem zdobycia placków bez kolejki!
W sobotę po południu odbył się zaległy „chrzest” nowych, caravaningowych nabytków. Szczęśliwie pobłogosławionymi na dalszą drogę byli: Ania i Jacek (nowi członkowie) z camperem, Magda i Marek (nowi członkowie) z przyczepą, Beata i Leszek z camperem oraz Teresa i Bogdan z camperem. Przy okazji przyczepa gospodarzy tj. Magdy i Jacka została pokropiona szampanem- to na szczęście w dalszej działalności campingowej.
Pięcioosobowa ekipa udzielająca błogosławieństwa wszystkim pojazdom przygotowała się bardzo starannie do spełnienia swojego obowiązku.
Równie starannie i pysznościowo przygotowały się załogi do przyjęcia wszystkich ondraszkowych gości.Mała przyczepa Magdy i Marka przeszła próbę wytrzymałościową- sporo Ondraszków się zmieściło! Siatka Uli świadczyła o szczodrości właścicieli nowych 4 kółek.
Leszek polewa
Próba wytrzymałości
Bogate dary
Niewątpliwie największą niespodziankę przygotowała Teresa z Bogdanem. Boguś w nowej roli powalił wszystkich, a Teresa jako gospodyni prezentowała się czarująco; Jej poczęstunek był jak zwykle wyśmienity.
Konkurs zdjęć został rozstrzygnięty w niedzielę- ostatnim dniu zlotu.
W kategorii „pejzaż” wygrało foto Iwony i Sławka –fot. Nr 14
W kategorii „zdjęcie ze sprzętem carawaningowym” wygrało foto Teresy i Bogdana– fot. Nr 1
W kategorii „zdjęcie publiczności” wygrało foto Irenki i Rysia –fot. Nr 4
Nagrody ufundowali Magda i Grzegorz Bylica – dziękujemy!!!
Początek października 2020 zafundował nam wręcz letnią pogodę- był czas złapanie witaminy D3!
Zlot końcowy był bardzo udany, wszyscy zdrowi i szczęśliwie wrócili do domu- do następnego sezonu 2021!
W tegorocznej imprezie „andrzejkowo – nalewkowej” wzięło udział 51 osób – sympatyków i członków klubu „Ondraszek”. Do konkursu zgłoszono zdecydowanie mniej nalewek niż rok wcześniej – jest to jedyna niedobra i niepokojąca wiadomość z tej imprezy…
Tym razem muzyczną oprawę imprezy zapewnił DJ Jarek polecony nam przez właściciela „Maski”. Na najlepszą nalewkę wybrano „pigwę” produkcji Jadzi i Piotrka (94 pkt.). II miejsce zajęła nalewka z aronii produkcji „Ulpolu” (Uli i Krzyśka – 90 pkt.) a III miejsce nalewka ze śliwki Agnieszki i Józefa (84 pkt.). Zwycięzców uhonorowano pamiątkowymi pucharami. Impreza trwała do późnych godzin nocnych …
W Galerii znajdziecie trochę zdjęć :)
Podajemy również wstępny termin spotkania „opłatkowego” – 15 stycznia 2017 roku.
W tym roku po raz pierwszy ze względu na poważne załamanie pogody byliśmy zmuszeni przełożyć pierwotny kwietniowy termin zlotu na trzy tygodnie później, czyli dopiero po długim weekendzie majowym. Tylko nieliczni przyjechali na camping już w czwartek i nie mogli doczekać się pozostałych uczestników. Ogółem stawiło się prawie 20 załóg, w tym 4 tylko na jeden dzień, a pozostałe na 2 albo 3 dni. W piątkowe popołudnie sprawnie zebraliśmy się przy wspólnym stole spragnieni ondraszkowego towarzystwa i opowieści o dopiero co odbytych podróżach. Wieczorem odbyło się pieczenie kaszanki na profesjonalnym grillu gazowym, a potem już tylko była zabawa przy ulubionych hitach. Zabawa jak zawsze była udana, bo następnego dnia nawet nie było ochoty na wycieczkę rowerową czy spacery. Tylko ambitna grupa w składzie Magda i Marek S., Krzysiek K. i Marek P. stoczyli tenisowego debla, po którym w troszkę szerszym gronie zaliczyli przejażdżkę rowerową. Sobota nie rozpieszczała nas pogodowo, więc ciepło ubrani chętnie zebraliśmy się w kręgu, a najbardziej aktywni i ciągle spragnieni nowych wrażeń wybrali się na pobliskie skałki. Niedziela przywitała nas ciepłą słoneczną pogodą i wynagrodziła dzień poprzedni. Tradycyjnie pobyt zakończyło wspólne spędzenie czasu przy zastawionych smakołykami stołach. Omówione zostały pilne tematy związane z czerwcowym rajdem
Zmarł Mieczysław Pońc – nasz caravaningowy przyjaciel. Pogrzeb odbył się w piątek 20 maja w kościele w Wapienicy. Mietek przez wiele lat był prezesem naszego klubu. Był jednym z najstarszych członków Ondraszkowej społeczności. Zapamiętamy go jako życzliwego i uśmiechniętego człowieka.