Zmarł Mieczysław Pońc – nasz caravaningowy przyjaciel. Pogrzeb odbył się w piątek 20 maja w kościele w Wapienicy. Mietek przez wiele lat był prezesem naszego klubu. Był jednym z najstarszych członków Ondraszkowej społeczności. Zapamiętamy go jako życzliwego i uśmiechniętego człowieka.
Zabawa Andrzejkowa 2019, która odbyła się w piątek 29 listopada na piętrze w Karczmie na Straconce, zgromadziła 50 Ondraszków i sympatyków klubu. Do tańca przygrywał jak zwykle DJ Virus, zabawa zakończyła się o drugiej w nocy.
DJ Virus porywał do tańca
Zapełniliśmy całe piętro
W czasie zabawy odbył się konkurs nalewek, przetestowano 12 trunków własnej produkcji. Nad konkursem czuwał jak zwykle niezastąpiony Marek. Tym razem najwięcej punktów zdobył … żółciutki (wyróżniał się kolorem) ajerkoniak, dzieło Eli i Jacka. Drugą nagrodę zgarnęła Teresa nalewką z czarnej porzeczki, a trzecie miejsce przypadło mieszance aronii, porzeczki i maliny, było to dzieło Zbyszka. Zwycięscy zostali uhonorowani pięknymi statuetkami, jedna z wrażenia … stanęła na głowie.
testowanie 12 nalewek
Marek-nadzorca konkursu
pamiątkowa statuetka
Zwycięzcy i ich trofea
Do konkursu fotografii tym razem stanęło 40 dzieł smartfonowych i profesjonalnych aparatów fotograficznych. Zacne jury w składzie Agnieszka, Ewa i Tomek oceniły nasze prace w kategorii fotografia z elementami ondraszka oraz najpiękniejszy krajobraz, natomiast uczestnicy zabawy wybrali foto publiczności. Nagrody ufundowała firma GOLIAT Magdy i Grzegorza Byliców (DZIĘKUJEMY), a wręczała je sama pani Senator, co znacznie podniosło rangę konkursu.
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że zmarł nasz długoletni Kolega śp.Konrad Borowski. Pogrzeb odbędzie się w sobotę 26 sierpnia 2017r. o godz.11.00 w kościele pod wezwaniem św.Małgorzaty w Bielsku-Białej , dzielnicy Kamienica ul.Karpacka. Odprowadzenie zwłok odbędzie się na cmentarzu komunalnym.
Trzeci Rajd Ondraszka za nami. Po raz drugi odwiedziliśmy wschodnią stronę Polski: od Bieszczad, przez Roztocze, aż po tereny zabużańskie. Atrakcji znowu było mnóstwo- statkiem po Solinie, Bugu, kajakiem po Wieprzu, rowerami po okolicach. Autokarem pojechaliśmy na jednodniową wycieczkę do Lwowa, również Podlasie zwiedziliśmy wygodnym autobusem. W rajdzie wzięło udział łącznie 18 załóg, cała trasa wyniosła ok.1600 km. Pogoda i humory jak zwykle dopisały. A tak wyglądała nasza trasa :
I baza – Camping Jawor w Solinie Jawor :14-16.06.2019r. https://www.campingsolina.pl
III Rajd Ondraszka rozpoczął się w upalny piątek 14 czerwca na pięknym campingu „Jawor”, tarasowo położonym nad Soliną. Nad bieszczadzkie morze zjechało się 17 załóg.
Camping Jawor
Widok na Solinę
Handel jak wszędzie
Pierwsza narada
Solina wieczorem
Beata i Krzysiek na tamie
Sobotnią atrakcją był dwugodzinny rejs stateczkiem po Solinie. Za sterami spróbował swoich sił Sławek. Kapitan jednostki bardzo się starał zainteresować lokalną historią np. drzewem wisielca czy domkiem -szałasem Juliusza, Króla Bieszczadzkich Włóczęgów. Rejs zakończył się wspólną kąpielą części wycieczkowiczów w solińskim jeziorze.
Statkiem po Solinie
Kapitan w akcji
Ondraszki słuchają …
W większości dziki brzeg
Sławek przy sterach
Królestwo Julisza
Drzewo wisielca
Zbyszek
Ewa
Ewa i Mirek
Ula i Jacek
Iwona i Sławek
Ula i Krzysiek
Danusia i Wiesiek
Dla ochłody
II baza- Ośrodek Turystyczny Echo w Zwierzyńcu: 16-20.06.2019r. https://www.echozwierzyniec.pl
Zwierzyniec, ta historyczna miejscowość letniskowa na skraju Roztoczańskiego Parku Narodowego, była naszą bazą wypadową na wycieczkę autokarową do Lwowa, spływ kajakowy po Wieprzu, wycieczki rowerowe. Tutaj byliśmy już w pełnym, 18 załogowym składzie.
Wjazd z parkingu Biedronki :)
Kośćiółek na wodzie
W czasie pobytu był czas na wycieczki rowerowe, biesiady, karaoke i tańce.
Spływ kajakiem po dzikiej rzece Wieprz tym razem był bardzo bezpieczny, głównie z uwagi na niski stan wody i… brak innych kajakarzy. Jedynie przepłynięcie pod mostkiem wymagało trochę gimnastyki. Nestorzy rajdu (Zenio i Wiesiek) również pokonali bez problemu całą trasę. Kręta rzeka, cisza i dzikie ptactwo dało nam wiele przyjemności.
Busy przywiozły nas na start
Krysia i Józek
Terenia i Bogdan
Iwona i Sławek
Nalewka smakowała
Zenio i Wiesiek
Cała ekipa kajakarzy
Danusia i Wiesiek
Ostatni etap-staw Echo
Wszyscy szcęśliwie dopłynęli
Wycieczka do Lwowa z BT Quand-18.06. 2019r.
Na wycieczkę na Ukrainę wybrało się 22 Ondraszków. Pojechaliśmy autokarem z dwoma kierowcami, pilotem p. Pawłem z Polski, po Lwowie oprowadzał p. Kazimierz. Granicę przekraczaliśmy w Dołhobyczu (nowe przejście graniczne z UA) – była to dłuższa trasa ze Zwierzyńca, ale za to bez kolejek na granicy. Niektórym przypomniał się już dawno nie widziany obraz ogrodzonych granic i granicznej władzy.
Dodatkową atrakcją zaproponowaną przez p. Pawła było krótkie zwiedzenie rzadko odwiedzanego miasteczka Żółkiew (siedziba hetmana Żółkiewskiego i ulubione locum króla Jana Sobieskiego), leżącego na naszej trasie.
Żółkiew-ratusz
Pozostałość po pomniku króla Jana III Sobieskiego
Kolegiata św.Wawrzyńca
Zwiedzanie Lwowa rozpoczęliśmy od Cmentarza Łyczakowskiego i Orląt Lwowskich.
Cmentarz Łyczakowski
Znicz dla autorki Roty
Przy grobie sławnego matematyka
Ondraszki na Cmentarzu Orląt Lwowskich
Za dusze poległej młodzieży
Wiek poległych robił wrażenie
Jazda autokarem po Lwowie wymagała umiejętności i opanowania, często mijało się na „na grubość lakieru”!
Pozostawiony tramwaj chyba tylko nas zdziwił
Jazda bez trzymanki :)
Wspólny obiad zjedliśmy w restauracji Kupol, w otoczeniu wielu pamiątek przedwojennego Lwowa.
Historia przed obiadem
Pamiątki jak obrazy
Klimatyczny nastrój w Kupol
Po obiedzie przeszliśmy do centrum miasta, aby choć trochę wczuć się w lwowski klimat.
Lwowskie zaułki
Zapełnione kawiarniane ogródki
Na ulicach mnóstwo grajków
Kopalnia kawy
Fabryka czekolady
Teatr piwa
Wycieczka do Lwowa, pomimo wielu obaw o czas stania na granicy, była bardzo udana. Głownie była to zasługa pilota p. Pawła, który posiadał ogromną wiedzą historyczną, z którą chętnie się dzielił, dowcip, którym umilał nam czas, a przy tym był bardzo opiekuńczy i pomocny dla całej grupy.
III baza Ośrodek Wczasowy Wólka Nadbużna k/Siemiatycz: 20-23.06.2019r.
https://www.pod-sosna.com
Ostatnią bazą był ośrodek nad samym Bugiem na pięknej, trawiastej łące. W rzece nie można się kąpać, ale mieliśmy do dyspozycji duży basen.
OW Pod Sosną
Zajęliśmy tzw”patelnię”
Basen chwilowo bez ratownika
W piątek autokarem pojechaliśmy na wycieczkę objazdową pięknego Podlasia. Zobaczyliśmy pozytywnie zakręconego właściciela kamiennego zamku, Mielnik, Grabarkę, stadninę koni w Janowie Podlaskim.
Autokarem po Podlasiu
37 Ondraszków w drodze
Bogusia i Marek super duet pilotów
Kasztel-ik pozytywnie zakręconego właściciela
Kamienne schody-to dzieło sztuki
Mielnik cerkiew
Mielnik-kopalnia kredy
Grabarka
Grabarka
Selfi z koniem w Janowie Podlaskim
Obiad zjedliśmy w Serpelicach w uroczej restauracji i stamtąd popłynęliśmy statkiem po Bugu.
Serpelice restauracja „Urocza”
Wspólny obiad
Widok na Bug
Restauracja tonęła w kwiatach
Statkiem po Bugu
Dwie jednostki dla nas
Bug dzika rzeka
Jak zwykle wesoło
Było jak w filmie…
Sobota była ostatnim, całym dniem rajdu. Na zakończenie wspólnie zrobiliśmy pyszne duszonki.
Gulasz Jóżka jako przystawka
Wspólnie kroimy, szatkujemy
Panowie najlepiej obierają
Norka łakomie obserwowała
Nie wszyscy się angażowali
Czekamy aż się „uduszą”
Słoninka z bagietką serwowana przez Maćka należała do przeboju kulinarnego tego rajdu. Kiszona kapusta jako dodatek duszonek, też cieszyła się uznaniem.
Przysmak Maćka
Domowa kapusta
Każda duszonka była inna
Wieczorne zabawy poprowadziła nasza KO Iwona.
Zabawa na całego
Konkurs literacki
Łamigłowki
W rajdzie wzięły udział nasze pupile nestorka Norka, dorośli Rico i Azar oraz najmłodsi Ori i Yo-gi-oh
Nora
Azar
Rico
Yo-gi-oh
Ori
W niedzielę do południa wszystkie załogi opuściły nadbużański teren.
Tegoroczne zakończenie sezonu odbyło się na przełomie września i października na campingu w Ojcowie, który mieliśmy do własnej dyspozycji. Nasza Polana Podzamcze 66, 32-045 Sułoszowa, www.naszapolana.com.pl tel. 512 302 122 Po raz pierwszy zlot trwał od czwartku do niedzieli czyli o jeden dzień dłużej niż zazwyczaj i wzięło w nim udział 16 załóg Ondraszkowych oraz 4 załogi nowe. Po zainstalowaniu sprzętów czwartkowe popołudnie upłynęło na poznawaniu nowego miejsca. Część grupy poszła na spacer do Maczugi Herkulesa i Zamku w Pieskowej Skale, a pozostali biesiadowali na campingu. Wieczorem czas upłynął przy wspólnym ognisku z muzyką w tle, którą serwował nam niezastąpiony Jurek C. – oczywiście wykorzystując klubowy sprzęt nagłaśniający. Niestety nawet żar ognia nie był w stanie nas wystarczająco rozgrzać, więc dalsza część zabawy odbyła się w świetnie przygotowanej przez Jacka M. i Jurka C. ogrzewanej „świetlicy” czyli przedsionkach camperowych. Dziękujemy bardzo pomysłodawcom i wykonawcom za udostępnienie nam swoich sprzętów do przetrwania zimnych wieczorów w czasie tego zlotu w miłej i zabawnej, a co najważniejsze!- ciepłej atmosferze.
Kolejny dzień przyniósł jeszcze gorszą pogodę, bo do niezbyt wysokich temperatur dołączył drobny deszczyk. Zatem wycieczka rowerowa została zamieniona na spacer pod parasolami do Zamku, gdzie po zwiedzaniu udaliśmy się na obiad do restauracji w klimatycznym wnętrzu obiektu. Po powrocie odbyło się wspólne pieczenie kaszanki i biesiada w campingowej wiacie, a później w klimatycznej „świetlicy” Jacka i Jurka.
Najwięcej różnorodnych atrakcji miało miejsce w sobotę. Do południa część grupy wyruszyła na wycieczkę rowerową po okolicy, a część obierała ziemniaki lub przygotowywała tarciznę na placki ziemniaczane. Równocześnie prezes wraz ze skarbniczką czuwali nadzorganizowaniem i przebiegiem konkursu fotograficznego. Tradycja smażenia placków rozpoczęła się ok 13.00 i po raz pierwszy patelnia była obsługiwana zaledwie przez 2 dwuosobowe grupy; najpierw męską w składzie Józek P. i Sławek S., a następnie damską czyli Irenka C. i Basia K. Placki wyszły wyśmienite! – za co serdecznie dziękujemy obsłudze patelni oraz wszystkim, którzy się do tego przyczynili. Dodatkowe podziękowania należą się naszemu niezłomnemu Józiowi P. za transport i dbanie o naszą kultową patelnię, której żywot prawdopodobnie dobiega końca.
Smażenie placków i ich konsumpcję urozmaicał konkurs zdjęć oraz związane z tym głosowanie na swoich faworytów. W tym roku po raz pierwszy wszyscy uczestnicy zlotu, a nawet gospodarze campingui dzieci w wieku szkolnym mogli typowaćpo jednym najładniejszym zdjęciu w każdej z trzech kategorii.Wybór był bardzo trudny nie tylko ze względu na dużą liczbę zdjęć, ale przede wszystkim na to, że zdjęcia były różnorodne, ciekawe i bardzo dobrze zrobione. Najbardziej było to widać w dwóch pierwszych kategoriach, gdzie każde zdjęcie dostało przynajmniej jeden punkt. Ogłoszenie wyników nastąpiło tego samego dnia. W kategorii I „Pejzaż” po raz pierwszy mieliśmy remis. Tyle samo punktów uzyskało zdjęcie wyspy św. Stefana w Czarnogórze autorstwa Bogdana S. oraz zdjęcie Józka P. przedstawiające ognisko. W II kategorii „Sprzęt caravaningowy lub Klubowicz” zwyciężyło zdjęcie wykonane przez Ulę K., a w nowej III kategorii „Sytuacja niecodzienna” bezkonkurencyjnie wygrało znów zdjęcie Józka P. Wszyscyzwycięzcy otrzymali wielkie torby z super nagrodami, ufundowanymi jak zwykle przez Magdę i Grzegorza Byliców z firmy Goliat z Andrychowa, za co im ogromnie jesteśmy wdzięczni. Należy podkreślić postawę Józka P., który całą nagrodę w kategorii I oddał swojemu rywalowi.Późnym popołudniem nastąpiły tradycyjne chrzciny nowych kamperów i przyczep 3 załóg młodego pokolenia sympatyków caravaningu.
W niedzielę ze względu na pogodę zamieniliśmy wspólny stół, który zazwyczaj odbywał się w południe, na wspólne śniadanie w wiacie, po czym sprawnie rozjechaliśmy się do domów. Nie da się ukryć, że tegoroczne zakończenie sezonu zostało zdominowane przez pogodę, która pozbawiła nas kilku atrakcji i przyjemności. W związku z tym pojawił się postulat na przyszłość, aby w razie niesprzyjających prognoz pogody dokonywać zmian terminu zlotu.
Wszystkim uczestnikom Ondraszkowego zlotu w Ojcowie dziękujemy za przybycie, współudział w jego przebiegu a przede wszystkim za stworzenie miłej, wesołej atmosfery mimo niesprzyjających warunków pogodowych.
Do zobaczenia na kolejnej Ondraszkowej imprezie!!!:-)
W tym roku po raz pierwszy ze względu na poważne załamanie pogody byliśmy zmuszeni przełożyć pierwotny kwietniowy termin zlotu na trzy tygodnie później, czyli dopiero po długim weekendzie majowym. Tylko nieliczni przyjechali na camping już w czwartek i nie mogli doczekać się pozostałych uczestników. Ogółem stawiło się prawie 20 załóg, w tym 4 tylko na jeden dzień, a pozostałe na 2 albo 3 dni. W piątkowe popołudnie sprawnie zebraliśmy się przy wspólnym stole spragnieni ondraszkowego towarzystwa i opowieści o dopiero co odbytych podróżach. Wieczorem odbyło się pieczenie kaszanki na profesjonalnym grillu gazowym, a potem już tylko była zabawa przy ulubionych hitach. Zabawa jak zawsze była udana, bo następnego dnia nawet nie było ochoty na wycieczkę rowerową czy spacery. Tylko ambitna grupa w składzie Magda i Marek S., Krzysiek K. i Marek P. stoczyli tenisowego debla, po którym w troszkę szerszym gronie zaliczyli przejażdżkę rowerową. Sobota nie rozpieszczała nas pogodowo, więc ciepło ubrani chętnie zebraliśmy się w kręgu, a najbardziej aktywni i ciągle spragnieni nowych wrażeń wybrali się na pobliskie skałki. Niedziela przywitała nas ciepłą słoneczną pogodą i wynagrodziła dzień poprzedni. Tradycyjnie pobyt zakończyło wspólne spędzenie czasu przy zastawionych smakołykami stołach. Omówione zostały pilne tematy związane z czerwcowym rajdem
W zakończeniu sezonu caravaningowego 2008 ,które odbyło się w dniach 26-28.09.2008 na kempingu ”Kotarz” w Brennej wzięło udział 29 załóg w tym 27 z Ondraszka.Jak widać frekwencja dopisała tak samo jak pogoda – co zdarza się nieczęsto na naszych zlotach.W piątkowy wieczór zgodnie z planem odbył się wieczorek muzyczny który zakończył się późną nocą.W sobotę oprócz tradycyjnego smażenia placków ziemniaczanych kolega Marcin zafundował wszystkim zlotowiczom prosiaka z rożna.Można było przez cały dzień obserwować proces technologiczny pieczenia świnki.Wieczorem odbyła sie dyskoteka na której pojawili się chyba wszyscy uczestnicy zlotu. Prezes Krzysztof rozruszał imprezę garderobą i nakryciami głowy ala lata ’70.Impreza zakończyła sie o 23.00 gdyż mieszkańcy Brennej już poprzedniej nocy krótko spali.Dzieci i młodzież miała do dyspozycji quada ,który miał ogromne powodzenia do momentu zgubienia kluczy.Klucze znalazł Prezes w niedzielę ,także nie była konieczna wymiana stacyjki.Wracając do soboty nasz kolega Karol został ”bohaterem dnia”.Jadąc na zlot z żoną Jadzią brał udział w bardzo groźnie wyglądającej kolizji drogowej oczywiście nie z własnej winy.Nie wchodząc w szczegóły w rezultacie przyczepa Hobby jest całkowicie zniszczona o Kia Sorento mocno uszkodzona.Karolowi i Jadzi na szczeście nic się nie stało.W niedzielę przyjechali nas odwiedzić na kempingu i mamy nadzieję ,że szybko kupią nową przyczepę .Nie można też nie odnotować zakupu nowych sprzętów naszych członków tj.nowego kampera Urszuli i Jurka oraz nowej przyczepy Wandy i Marka.