Nie w Szczyrku, nie w Wiśle i nie w Ustroniu – jak zwykle, lecz w Pieninach u podnóża „Trzech Koron” odbywał się tym razem 28 Beskidzki Zlot Caravaningowy bielskich „Ondraszków”.
Ci, którzy dotarli do Niedzicy, po przygodach zafundowanych przez drogowców – między Jordanowem, a Skomielną – zamieszkali przez kilka dni w jednym z najlepiej wyposażonych campingów w Polsce pod wdzięczną nazwą – „Polana Sosny”. który położony jest nad brzegiem Dunajca, nieopodal czorsztyńskiego zamku.
Zlot gościł między 9 a 11 maja 38 załóg. Najliczniej przybyli carawaningowcy z Wodzisławia Śląskiego, mysłowickiego „Jawora” i z Częstochowy.Patronat na imprezą objęła miejscowa elektrownia szczytowo-pompowa, co sprawiło, że zlotowicze mogli zwiedzić na co dzień niedostępne wnętrze czorsztyńskiej zapory i elektrowni.Nieodłącznym elementem imprezy były tradycyjne zmagania sportowe. Tym razem dominowały kręgle i tenis stołowy. Swoje zawody miały też dzieci i młodzież. Zgodnie z „ondraszkowym” zwyczajem nie było przegranych. W sobotni wieczór przy kominku, popisowy koncert dała miejscowa kapela góralska, ale prawdziwą furorę zrobiła grupa zlotowiczów z Wodzisławia, która tańczyła salsę.Najpiękniejsze zakątki Spisza skłoniły uczestników zlotu do odwiedzenia Czorsztyńskiego zamku. Można było też popłynąć tratwami Przełomem Dunajca. Dużym powodzeniem cieszyła się rowerowa wycieczka do Czerwonego Klasztoru na Słowacji (5 km od campingu), z którym związana jest legenda o bracie Cyprianie – latającym mnichu, lub „polskim Ikarze”.Miłą niespodzianką była również pogoda. Na 28 Beskidzkich Zlotów Caravaningu, ten był ósmym, na którym nie padało.
Caravaningowy sezon 2023r Klubu Ondraszków dobiegł końca. Na zlot, który odbył się w dniach 21-24 września w Niedzicy na campingu Polana Sosny przybyło 21 załóg w tym 3 kampery zaprzyjaźnionych Czechów czyli Petra, Tomasa i Jury.
Czwartkowe słoneczne popołudnie upłynęło przede wszystkim na opowieściach o przebytych podróżach wakacyjnych oraz na wymianie poglądów i pomysłów wyjazdowych na najbliższy czas. Wszystko oczywiście odbywało się w czasie biesiadowania przy długim, wspólnym stole z grającą w tle polską muzyką. Było przyjemnie, wesoło a nawet tanecznie.
Następnego dnia aktywna i zwarta grupa rowerowa wyruszyła przed południem na trasę wokół Jeziora Czorsztyńskiego, a grupa „nierowerowa” zajęła się przygotowywaniem gulaszu, wylegiwaniem na słoneczku, spacerowaniem lub opieką nad wnukami. Każdy zatem spędzał czas według własnych potrzeb i możliwości i chyba był zadowolony.
Dwie grupy gulaszowe Jurka C. i Józka C. wywiązały się z zadania znakomicie. Gulasze różniły się smakiem, ale oba były wyśmienite i smakowały wszystkim uczestnikom zlotu. Szczególnie ochoczo konsumowała je ekipa rowerowa, bo przecież przejechała ponad 40 kilometrów. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tych pysznych dań.
Jak już wszyscy się posilili i zrelaksowali to przyszedł czas na tradycyjne Ondraszkowe chrzciny. Biskup ze swoją świtą odwiedził trzy sprzęty z nowymi załogami. Najpierw była to dawna przyczepa Prezesa, z obecnymi użytkownikami czyli Dawidem , Justyną i ich dziećmi, potem kamper naszych nowych członków Grażyny i Mirka, a na koniec sprzęt naszych „najświeższych” członków czyli Renaty i Marka. Wszyscy bawili się wesoło jak zawsze , śmiechu było mnóstwo i kolejny wieczór odnotowaliśmy jako bardzo udany.
W sobotę rano wyjechały dwie załogi i chyba „zabrały nam słoneczko”, bo zrobiło się wyraźnie chłodniej i zaczął padać deszcz. Spowodowało to zmianę planów. Na wycieczkę do Czerwonego Klasztoru wybrali się tylko najbardziej „wyrywne chłopy”, a pozostali załoganci skupili się na przygotowaniach tarcizny na placki ziemniaczane lub innych zajęciach w podgrupach. Około godziny 14 w wiacie campingowej Justyna K. rozpoczęła tradycyjne smażenie placków ziemniaczanych. Potem patelnia była obsługiwana przez zespoły męskie: najpierw w składzie Józek P. z Prezesem, a potem duet z poprzedniego roku czyli Józek P. i Sławek S. Nasi Czescy towarzysze również przygotowali poczęstunek w postaci zupy o oryginalnym smaku, ale przypominającej nasz kapuśniak. Wszystkim, którzy wzięli aktywny udział w przygotowaniu jak zawsze przepysznych placków i nie tylko, należą się podziękowania.
Dodatkowe podziękowania należą się naszemu niezłomnemu Józiowi P. za transport i dbanie o naszą kultową patelnię, która mimo upływu lat jeszcze daje radę.
Niestety z przyczyn obiektywnych nie odbył się Konkurs Fotograficzny i został on przeniesiony na Zabawę Andrzejkową w listopadzie.
Deszczowy niedzielny poranek nie zachęcał do pozostania dłużej i dość szybko camping zaczął pustoszeć. Najpierw trzy załogi wyruszyły w podróż na Sardynię, potem wyjechali Czesi, a następnie kolejni uczestnicy. Najbardziej wytrwali zostali i wzięli udział w zajęciach jogi. Zajęcia te z wielką pasją poprowadziła Ania, znajoma Ewy i Mirka, za co jesteśmy szczególnie wdzięczni.
Wszystkim uczestnikom Ondraszkowego zlotu dziękujemy za przybycie, współudział w jego przebiegu a przede wszystkim za stworzenie miłej i wesołej atmosfery.
Za nami udana zabawa w gronie 44 członków i sympatyków klubu ONDRASZEK. Po raz pierwszy oprawę muzyczno-świetlną zapewnił DJ VIRUS i wszystkim nam się bardzo spodobał.
Na zabawie odbył się zaległy konkurs nalewek 2017. Ocenie poddano 11 wyrobów. Niezawisła i nieprzekupna komisja w składzie Krzysiek i Marek dbała o prawidłowy przebieg rywalizacji.
Najwięcej punktów ( 82) zdobyła cytrynówka Krysi i Józka, drugie miejsce zajęła nalewka aroniowo-porzeczkowa Renaty i Zbyszka ( 76 pkt) a trzecie miejsce zdobyła pigwówka Teresy i Bogdana (71 pkt).
Trzy zwycięskie miejsca zostały uhonorowane pamiątkowymi medalami.
W galerii zamieszczono foto-relację – jak widać wszyscy doskonale się bawili, a magiczne światło dodawało nam uroku
Tegoroczne zakończenie sezonu odbyło się na przełomie września i października na campingu w Ojcowie, który mieliśmy do własnej dyspozycji. Nasza Polana Podzamcze 66, 32-045 Sułoszowa, www.naszapolana.com.pl tel. 512 302 122 Po raz pierwszy zlot trwał od czwartku do niedzieli czyli o jeden dzień dłużej niż zazwyczaj i wzięło w nim udział 16 załóg Ondraszkowych oraz 4 załogi nowe. Po zainstalowaniu sprzętów czwartkowe popołudnie upłynęło na poznawaniu nowego miejsca. Część grupy poszła na spacer do Maczugi Herkulesa i Zamku w Pieskowej Skale, a pozostali biesiadowali na campingu. Wieczorem czas upłynął przy wspólnym ognisku z muzyką w tle, którą serwował nam niezastąpiony Jurek C. – oczywiście wykorzystując klubowy sprzęt nagłaśniający. Niestety nawet żar ognia nie był w stanie nas wystarczająco rozgrzać, więc dalsza część zabawy odbyła się w świetnie przygotowanej przez Jacka M. i Jurka C. ogrzewanej „świetlicy” czyli przedsionkach camperowych. Dziękujemy bardzo pomysłodawcom i wykonawcom za udostępnienie nam swoich sprzętów do przetrwania zimnych wieczorów w czasie tego zlotu w miłej i zabawnej, a co najważniejsze!- ciepłej atmosferze.
Kolejny dzień przyniósł jeszcze gorszą pogodę, bo do niezbyt wysokich temperatur dołączył drobny deszczyk. Zatem wycieczka rowerowa została zamieniona na spacer pod parasolami do Zamku, gdzie po zwiedzaniu udaliśmy się na obiad do restauracji w klimatycznym wnętrzu obiektu. Po powrocie odbyło się wspólne pieczenie kaszanki i biesiada w campingowej wiacie, a później w klimatycznej „świetlicy” Jacka i Jurka.
Najwięcej różnorodnych atrakcji miało miejsce w sobotę. Do południa część grupy wyruszyła na wycieczkę rowerową po okolicy, a część obierała ziemniaki lub przygotowywała tarciznę na placki ziemniaczane. Równocześnie prezes wraz ze skarbniczką czuwali nadzorganizowaniem i przebiegiem konkursu fotograficznego. Tradycja smażenia placków rozpoczęła się ok 13.00 i po raz pierwszy patelnia była obsługiwana zaledwie przez 2 dwuosobowe grupy; najpierw męską w składzie Józek P. i Sławek S., a następnie damską czyli Irenka C. i Basia K. Placki wyszły wyśmienite! – za co serdecznie dziękujemy obsłudze patelni oraz wszystkim, którzy się do tego przyczynili. Dodatkowe podziękowania należą się naszemu niezłomnemu Józiowi P. za transport i dbanie o naszą kultową patelnię, której żywot prawdopodobnie dobiega końca.
Smażenie placków i ich konsumpcję urozmaicał konkurs zdjęć oraz związane z tym głosowanie na swoich faworytów. W tym roku po raz pierwszy wszyscy uczestnicy zlotu, a nawet gospodarze campingui dzieci w wieku szkolnym mogli typowaćpo jednym najładniejszym zdjęciu w każdej z trzech kategorii.Wybór był bardzo trudny nie tylko ze względu na dużą liczbę zdjęć, ale przede wszystkim na to, że zdjęcia były różnorodne, ciekawe i bardzo dobrze zrobione. Najbardziej było to widać w dwóch pierwszych kategoriach, gdzie każde zdjęcie dostało przynajmniej jeden punkt. Ogłoszenie wyników nastąpiło tego samego dnia. W kategorii I „Pejzaż” po raz pierwszy mieliśmy remis. Tyle samo punktów uzyskało zdjęcie wyspy św. Stefana w Czarnogórze autorstwa Bogdana S. oraz zdjęcie Józka P. przedstawiające ognisko. W II kategorii „Sprzęt caravaningowy lub Klubowicz” zwyciężyło zdjęcie wykonane przez Ulę K., a w nowej III kategorii „Sytuacja niecodzienna” bezkonkurencyjnie wygrało znów zdjęcie Józka P. Wszyscyzwycięzcy otrzymali wielkie torby z super nagrodami, ufundowanymi jak zwykle przez Magdę i Grzegorza Byliców z firmy Goliat z Andrychowa, za co im ogromnie jesteśmy wdzięczni. Należy podkreślić postawę Józka P., który całą nagrodę w kategorii I oddał swojemu rywalowi.Późnym popołudniem nastąpiły tradycyjne chrzciny nowych kamperów i przyczep 3 załóg młodego pokolenia sympatyków caravaningu.
W niedzielę ze względu na pogodę zamieniliśmy wspólny stół, który zazwyczaj odbywał się w południe, na wspólne śniadanie w wiacie, po czym sprawnie rozjechaliśmy się do domów. Nie da się ukryć, że tegoroczne zakończenie sezonu zostało zdominowane przez pogodę, która pozbawiła nas kilku atrakcji i przyjemności. W związku z tym pojawił się postulat na przyszłość, aby w razie niesprzyjających prognoz pogody dokonywać zmian terminu zlotu.
Wszystkim uczestnikom Ondraszkowego zlotu w Ojcowie dziękujemy za przybycie, współudział w jego przebiegu a przede wszystkim za stworzenie miłej, wesołej atmosfery mimo niesprzyjających warunków pogodowych.
Do zobaczenia na kolejnej Ondraszkowej imprezie!!!:-)
I oto nadszedł czas na naszą relację z kolejnego tym razem już PIĄTEGO (mały jubileusz!) RajduOndraszkowego. Znów dopisaliście i ustaliliście nowe rekordy w kategorii:
1. największa liczba załóg (łącznie w rajdzie na różnych etapach wzięło udział 19 sprzętów), co za tym idzie:
2. największa liczba uczestników i sympatyków
3. najstarszy kamperowiec, który wziął udział w rajdzie: tu nasz Zenuś Zieliński jest nie do pobicia (93 lata!) – gratulacje!!! baaaaa… – nie tylko wziął udział w rajdzie, ale też w tańcach, zabawach, wycieczkach i biesiadach – oczywiście ze swoją nieodłączną i sympatyczną towarzyszką Basią.
I Etap KÓRNIK18 – 21.06.2021 r. Kórnik (pod Poznaniem) –z Bielska-Białej ok. 400 km, Camping Oaza Błonie, 62-035 Kórnik ul. Leśna 6, tel. +48 618 170 183, tel. +48 532 241 943, tel. 61 817 01 83
Nasz rajd w tym roku zaczęliśmy od miejscowości Kórnik pod Poznaniem na zielonym, trawiastym campingu należącym do miejscowego MOSiRu. Przyczółki Ondraszków dotarły na miejsce już w czwartek, a Ci co nie dotarli za dnia poprzedniego – jechali przez noc bądź zakładali obóz po drodze, aby być już od rana i nie uronić ani minuty/kropli* (*-niepotrzebne skreślić).
Camping jest położony tuż nad jeziorem Kórnickim i miejskim kąpieliskiem. Miało to znaczenie bo z powodu temperatur 33-35oC okroiliśmy wcześniej planowane zwiedzanie Poznania oraz Puszczykowa (Muzeum Arkadego Fiedlera) na rzecz poznawania pobliskiej plaży i kojących plusków w wodzie. Poza tym przyleciały bociany do Państwa Sromków – Juniorów (Teresa i Boguś – gratulacje!), a pojedyncze ptaki dotarły też na Ondraszkowy stół…
Kolejnego dnia po porannym wypadzie grupy rowerowej (tych co nie mogą dospać), ruszyliśmy na wycieczkę statkiem do Zamku w Kórniku. Obejrzeliśmy zamek od zewnątrz, a bardziej dociekliwi nawet od wewnątrz.
Potem pospacerowaliśmy wśród bogatej i różnorodnej roślinności po pobliskim Arboretum, co było dużym ukojeniem w tym upalnym dniu.
Po powrocie na naszą stronę lądu zaatakowaliśmy pobliską Tawernę Pod Żaglami (polecamy!) a następnie kontynuowaliśmy wieczorne Ondraszków rozmowy na naszym sympatycznym kampingu.
Następnego dnia poranna rowerowa grupa zwiadowczo-rozpoznawcza zdobyła pałac w Rogalinie.
Potem broniliśmy się przed upałem na pobliskim kąpielisku poprzez intensywny plażing, smażing i swimming.
A wieczorem zostaliśmy uraczeni widowiskiem muzyczno-taneczno-laserowo-ogniowym, więc można uznać że nas tam polubili skoro było tyle atrakcji i bardzo dobrze.
Etap IIBORY TUCHOLSKIE21-24.06.2021 r. Małe Swornegacie 89-608 Styporc – gospodarz p. Mirosław Laskowski tel 606 684 033
Kolejnego dnia przemieściliśmy się na etap II do Borów Tucholskich a konkretnie do miejscowości Małe Swornegacie, gdzie do dyspozycji mieliśmy nie tylko pole biwakowe nad jeziorem, ale jak się okazało również piaszczystą plażę i tawernę. Zaczęliśmy pobyt od kociołka przygotowanego przez Jurka, co dla wygłodzonych Ondraszków zawsze jest atrakcją, a że było bardzo smaczne to tym bardziej.
Uciechy brzuszków przeniosły nas nad pląsy nadjeziorne (głośnik Ondraszkowy robił robotę), więc wieczór nie należał do nudnych.
Następny dzień to wycieczka rowerowa dookoła jeziora wraz ze zwiedzaniem Swornychgaci (tych dużych – wolimy Małe!!!). Wieczór lekko w deszczu zakończył się popisami Sławomira, który wszystkim pokazał jak pięknie można tańczyć w podeszczowym błotku… A już kolejnego dnia czekały na nas kajaki po (podobno) najbardziej meandrującej rzece w Polsce czyli Chocinie, która jest dopływem Brdy.Po południu swój kulinarny kociołkowy koncert dali Krysia i Józek, więc znów było baaaardzo smacznie!
Wieczorem zdobyliśmy zaprzyjaźnioną tawernę w której to mogliśmy wspierać naszych kopaczy na ME w walce z potopem szwedzkim (co jak wiecie nie skończyło się dobrze dla Polski) więc nasze stresy polaliśmy kojącą ilością piwa -choć woleliśmy świętować awans na ME rzecz jasna.
Rano zaliczyliśmy jeszcze urokliwą wycieczkę rowerową przez przepiękne, okoliczne śródleśne jeziorka i sprawnie pakowaliśmy się na przejazd do III bazy w Gąskach do P. Agnieszki Ziarkowskiej i jej campingu-ogrodzie.
Etap IIIBAŁTYK 24-27.06.2021 r.Gąski – sprawdzony już przez Ondraszki ośrodek „Rodzinne wczasy pod gruszą” u p. Agnieszki Ziarkowskiej, 76-034 Gąski ul. Nadbrzeżna 36, tel. 505 445 708
Okazało się że dotarły tam inne dodatkowe załogi Ondraszkowe oraz załogi sympatyków klubu, tak więc osiągnęliśmy szczytowanie w liczbie załóg – 17 (w tym nasi niemieccy sympatycy czyli Uve z Renią ). Z tej wielkiej radości wykupiliśmy w okolicy wszystkie zasoby tabasco, które zostało owocnie wykorzystane na wspólnej wieczornej biesiadzie. Tak owocnie, że nie wiedzieć dlaczego następnego dnia Uve powtarzał w kółko „nein tabasco, nein tabasco” – może Sławek coś wie na ten temat…?:-). Następnego dnia Ondraszkowa karawana ruszyła na rowerach do Kołobrzegu z obowiązkową kawą w Sianożętach w Rubicon Coffee (pyszne kawy i napoje!!!).
Dokonaliśmy zaślubin Ondraszków z morzem.
Odwiedziliśmy restaurację Janusza Rewińskiego (całkiem smacznie, mimo tłumów), jeszcze pamiątkowa fotka pod latarnią.
Kołobrzeg był już nasz, więc ochoczo wróciliśmy, by wieczorem wziąć udział w rocznicy ślubu Iwony i Sławka. Inne pary tak się rozochociły, że też świętowały swoje małe i większe rocznice wspólnego życia.
Inga i Sandek
Aga i Józek
Ewa i Stasiu
Ania i Jacek
Bogusia i Marek
Niektóre pary „nie załapały się” na wesele, ale w rajdzie brały udział:
Ucztę weselną (kiełbaski i karczek) przygotowała Inga z Sandkiem (dzięki w imieniu grupy), więc wesoło pobiesiadowaliśmy.
Wieczór zakończyliśmy sesją zachodu słońca, bo przecież u p. Agnieszki do plaży mamy całe…20 m!
Rano przyjemną niespodziankę zrobili nam Państwo Sromkowie, którzy nagle i niezapowiedzianie dotarli do Gąsek. W związku z powyższym zarządziliśmy kolejną wycieczkę rowerową tym razem do Mielna, a potem wzdłuż jeziora Jamno, aż do jego połączenia z Bałtykiem.
Po drodze w przystani rybackiej w Chłopach odwiedziliśmy naszego znajomego rybaka Freda. Zamówiliśmy słuszne ilości ryb wędzonych i świeżych. Ostatni dzień to już czas pożegnań naszego V rajdu choć (bądźmy szczerzy!) – na miejscu pozostało ponad 10 załóg. Czyli… – tak nam się podobało, że wyjeżdżał tylko ten kto musiał.
Do zobaczenia na trasie naszego kolejnego VI Rajdu, który powiedzie ścianą wschodnią w kierunku Mazur Suwalszczyzny i Gołdapi!:-)
Pogoda dopisała, program został zrealizowany i są już pomysły na następny rok. Ale po kolei. I etap odbył się na campingu, którego nazwa dokładnie odzwierciedla powód dla którego warto tam być – „Widok”.
Etap I – 16-20.06 Wigry Parkowe Centrum Wypoczynku WIDOK, Bryzgiel 7, 16-304 Nowinka N: 53°59′59.92″, E: 23°04′50.62″ tel +48 502 304588, www.bryzgiel.pl (z Bielska 670km)
Camping położony jest nad Jeziorem Wigry, uznawanym za najpiękniejsze w Polsce, a nasze kampery miały najładniejsze stanowiska na najwyższym tarasie. W ciągu 4 dni pobytu, oprócz podziwiania piękna przyrody, pływania po i w wodach jeziora oraz degustowania specjałów kuchni podlaskiej, realizowaliśmy stałe punkty naszych rajdów. Po pierwszym dniu relaksu odbyła się wycieczka rowerowa dookoła jeziora z przystankami przy klasztorze kamedulskim w Wigrach oraz na stacji początkowej kolejki wąskotorowej w Płocicznie. Tego dnia odnotowany został rekordowy udział 22 rowerzystów, a łączna trasa liczyła ok. 40km. Następnego dnia miała miejsce kultowa atrakcja rajdów czyli spływ kajakowy, który tym razem przebiegał po Czarnej Hańczy z Wysokiego Mostu do Frącek. W tym roku spływ odbył się po południu i dzięki temu odsłonił nowe oblicze – nie było wywrotek, tylko swobodne pływanie całej naszej grupy 12 kajaków, a momentami nawet 4-załogowych tratw. Postój w gospodarstwie agroturystycznym okazał się dodatkową atrakcją dla podniebienia za sprawą przepysznych jagodzianek i placków ziemniaczanych. I tak kolejny, fajnie spędzony dzień przeszedł do historii, a już następnego czekała nas równie miła impreza czyli urodziny naszego „Ondraszkowego biskupa” Bogdana, przy muzyce i ognisku z tańcamii śpiewem.
Podsumowaniem naszego pobytu na campingu Widok niech będzie komentarz właściciela „od 17 lat nie było tutaj takiej imprezy!…” Do dziś nie wiemy czy mówił to z sympatią czy z przerażeniem – ale chyba to drugie….
Etap II – 20-23.06 – Gołdap (73km) OŚRODEK WYPOCZYNKOWY „SŁONECZNY ZAKĄTEK” OSiR GOŁDAP Gołdap ul. Promenada Zdrojowa 12 , tel 693 824 653
Po dobrym początku nastał II etap w Gołdapi na campingu nad jeziorem o tej samej nazwie. Niestety nie mogliśmy w pełni zasmakować uroków tej miejscowości, ze względu na deszczową aurę, ale i tak znaleźliśmy alternatywne wyjście. Trzy dni pobytu tuż przy rosyjskiej granicy upłynęły w miłej atmosferze biesiadowania oraz przy przygotowywaniu i spożywaniu duszonek. Oczywiście nie zabrakło wycieczki rowerowej po okolicach Gołdapi. Tym razem grupa 17 rowerzystów pokonała urozmaiconą trasę począwszy od Promenady Zdrojowej z tężniami i pijalnią wód, przez mosty nad Jarką w Botkunach i postój nad Jeziorem Czarnym w Pluszkiejmach aż do kawiarni obrotowej na Pięknej Górze (272 m n.p.m.). Gołdap to jedyne na Warmii i Mazurach uzdrowisko i miasto o najczystszym w Polsce powietrzu, co pewnie w jakiś sposób tłumaczy opłatę klimatyczną w wysokości prawie 5 zł za osobodzień. Poza wymienionymi wcześniej aspektami Gołdap warto również odwiedzić ze względu na wyjątkową kuchnię kresową. Sprawdziliśmy najbardziej polecaną restaurację „Matrioszka” i faktycznie przeżyliśmy kulinarną ucztę, spożywając pyszne specjały takie jak: kartacze, pielmieni z różnym farszem, czebureki z mięsem lub pieczarkami i dzyndzałki oraz rosół z kołdunami i rosyjski kapuśniak czyli szczi. Należy dodać, że wszystkie potrawy były smaczne i w rozsądnych cenach.
Etap III – 23-26.06 Elbląg (240km) Camping nr 61, Bogusława Sieczka 82-300 Elbląg ul.Panieńska 14 tel: +48-55-641-86-66, www.camping61.com.pl
Ostatni III etap rajdu to 3 upalne dni w Elblągu na rewelacyjnie położonym kameralnym campingu tuż nad rzeką i nieopodal Starego Miasta. Pobyt rozpoczął się imprezą z okazji imienin Wandy, więc nie trzeba dodawać, że była muzyka, tańce i śpiew, ale oczywiście tylko do 22.00. Kolejnego dnia zrealizowaliśmy wycieczkę statkiem po Kanale Elbląskim uznanym za jeden z 7 Cudów Polski. Rejs był dość długi, bo trwał ponad 4 godziny, ale każdy znalazł coś interesującego począwszy od obserwowania ptactwa wodnego i roślinności poprzez wynalazki techniki w czasie pokonywania pochylni, aż po miłą atmosferę. Przedostatni dzień rajdu upłynął pod kątem zwiedzania Elbląga z przewodnikiem. Po południu specjalni klubowi wysłannicy osiągnęli najniższy punkt w Polsce położony w pobliskich Raczkach Elbląskich a wieczorem nastąpiło podsumowanie VI rajdu przy wspólnym stole. Rano następnego dnia każda z załóg udała się w swoją stronę. Do zobaczenia za rok na naszej kolejnej edycji Ondraszkowej eskapady odkrywającej najciekawsze miejsca Polski.
Tegoroczny rajd był trochę inny niż dotychczasowe. Po pierwsze składał się z 4 etapów do przygotowania których zaangażowały się nowe osoby, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Przebiegał wzdłuż ściany zachodniej, po terenach mniej znanych i słabo rozreklamowanych oraz brała w nim udział nowa załoga, która wniosła dodatkową energię do klubu oraz filmowo-dokumentacyjne spojrzenie na rajd Ondraszków. Dowodem na to jest ponad półgodzinny film zrealizowany przez Grażynę i Mirka Sz., który świetnie obrazuje charakterystyczne miejsca naszego pobytu oraz różne sytuacje. W zasadzie ta relacja pisemna w kontekście wspomnianego filmu jest już trochę na straconej pozycji, ale na pewno będzie inna i zgodna z dotychczasowymi zwyczajami.
Etap I 15-17 czerwca Wleń camping Zarzecze (2 doby) Camping Wleń Zarzecze 1, 59-610 Wleń, woj. dolnośląskie tel. 693 704 898 www.campingwlenzarzecze.pl
Pierwszy etap rajdu to urokliwie położony camping Zarzecze nad Bobrem w miejscowości Wleń, która mimo, że przywitała i pożegnała nas deszczem dostarczyła wielu atrakcyjnych chwil. Mieliśmy spacer po ładnym, ale dość pustawym rynku, wycieczkę do zamku na wzgórzu, będącego wizytówką miasta oraz nieodzowny punkt każdego rajdu czyli spływ kajakowy. Kajaki zawsze cieszą się powodzeniem, ale dwie potencjalne załogantki zamieniły wodę na ląd i spacerowały z psem po okolicy.
Wspólny przejazd kawalkadą kamperów na II etap rajdu prezentował się w sposób szczególny i robił wrażenie, a urozmaicony był o dodatkowe ciekawe miejsca po drodze. Zwiedziliśmy zaporę w Pilchowicach (drugą co do wysokości w Polsce), Lubomierz słynący z muzeum Kargula i Pawlaka (kultowy film „Sami swoi”) oraz muzeum ceramiki w Bolesławcu. Ta trzecia miejscówka zatrzymała niektórych na dłużej ze względu szeroką ofertę oryginalnych wyrobów możliwych do kupienia.
Etap II 17-20 czerwca Łęknica-Łuk Mużakowski (3 doby) CamperPark Lena 68-210 Bronowice ul. Partyzantów 12, woj. lubuskie, tel. 507 707 450 www.noclegi-leknica-lena.pl
CamperPark Lena przywitał nas obfitymi opadami deszczu, co zdecydowanie utrudniło nam spokojne zainstalowanie się, ale nie zniechęciło do zaplanowanego wcześniej działania. Jak tylko wypogodziło się cała Ondraszkowa grupa rowerowa wyruszyła na rekonesans po okolicy. Nie było jednak dane nam dotarcie do celu, gdyż po pół godzinie, kiedy byliśmy w środku lasu rozpętała się burza i zmoczyła nas do przysłowiowej „suchej nitki”. Na szczęście był to koniec naszych deszczowych przypadków i potem było już tylko bardzo ciepło i słonecznie. Drugi etap rajdu upłynął nam głównie na wycieczkach rowerowych i pieszych po spokojnych uliczkach Parku Mużakowskiego z malowniczym zamkiem i licznymi różnokolorowymi jeziorkami śródleśnymi. Park Mużakowski leżący na granicy polsko-niemieckiej jest największym parkiem w stylu angielskim na terenie Polski, a od 2004 roku istnieje jako obiekt wpisany na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Natomiast wieczory upływały nam na wspólnych biesiadach w kręgu przy muzyce i ognisku z tańcami oraz śpiewem.
Etap III 20-22 czerwca Łagów (2 doby) Camping Zacisze 66-220 Łagów ul. Wczasowa1 woj. lubuskie, tel. 721 803 802, www.zacisze.pl.
Trzecia miejscówka przygotowana z kolei przez Marka S. to pobyt nad jeziorem Łagowskim na dużym, przestronnym campingu, gdzie mogliśmy się czuć swobodnie i kameralnie. W Łagowie poza kąpielami w wodach jeziora, wycieczkami rowerowymi, zwiedzaniem zamku Joannitów i jak zawsze wspólnymi biesiadami, mieliśmy okazję odbyć bardzo pouczającą lekcję historii. Za sprawą Wojtka I. naszego klubowego obieżyświata i pasjonata podróży mieliśmy okazję odwiedzić podziemne wielokilometrowe fortyfikacje (część Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego tzw. MRU) i posłuchać fascynujących faktów z dawnych i obecnych czasów tych niesamowitych budowli. Ostatni wieczór w lesie nad malowniczym jeziorem to oczywiście wspólny stół i muzyka, ale też kawał dobrej zabawy zaserwowanej przez Sławka Sz., który wcielił się w postać szpitalną z „22 Paragrafu”. Niestety to co fajne szybko się kończy i następnego dnia kilka załóg musiało nas opuścić co spowodowało, że na 4 etap rajdu dotarło tylko 8 kamperów.
Etap IV 20-25 czerwca Nowe Warpno (3 doby) Camping Okeanos 72-022 Nowe Warpno ul. Słoneczna 23, woj. zachodniopomorskie, tel.881 501 099 www.facebook.com/Campingokeanos.
Ostatnia miejscówka została zarekomendowana przez wspomnianego wcześniej Wojtka I. I faktycznie miło wszystkich zaskoczyła. Miasteczko położone nad Jeziorem Nowowarpieńskim, będącym częścią Zalewu Szczecińskiego okazało się przytulnym, spokojnym i klimatycznym miejscem. Naszą uwagę przykuła promenada wzbogacona o pierwszą w Polsce Aleję Żeglarzy, nowa – bo udostępniona w 2021 r. wieża widokowa oraz plac z kulą ziemską. Miłośnicy architektury mogli nacieszyć oczy budynkami szachulcowymi, na tle których imponująco prezentował się Ratusz z 1697 roku o konstrukcji ryglowej i z kwadratową wieżą zegarową, uznawany za jeden z najciekawszych budynków w kraju. Należy dodać, że okolica też była warta zobaczenia. Dokładniejszy rekonesans zrobili co prawda tylko panowie, wyruszając na stronę niemiecką do Starego Warpna, bo panie zapragnęły w tym czasie trochę poplotkować. Pobyt w Nowym Warpnie był zatem bardzo sielski i spokojny jak na zakończenie rajdu przystało. Ogólnie tegoroczny rajd poza tym, że obfitował w wiele ciekawych miejsc był bardzo wytonowany i sprzyjał pogłębianiu znajomości. Fajnie, że nowe osoby włączają się w przygotowania i realizację poszczególnych zadań, wnosząc w ten sposób inne spojrzenie. Grażyna i Mirek Sz., nasi nowi członkowie, dokonali nie lada wyczynu realizując film, który jest VII Rajdem Ondraszków w „pigułce”. Można go obejrzeć m in. Na YouTube, a link jest następujący: https://youtu.be/S-Hid_OvJbk
Do zobaczenia na kolejnym Rajdzie – pomysły już są, ale chętnie poddamy się innym sugestiom.